Ten rok fani Cree mogą zaliczyć do bardzo udanych. Oprócz oczekiwanej i notabene całkiem dobrej płyty studyjnej, "Diabli nadali" ukazało się również koncertowe DVD.
Warto zaznaczyć, że jest to pierwsze tego typu wydawnictwo w historii grupy i jednocześnie drugi album koncertowy. Pierwszy, "15 Cree" miał swoją premierę w 2009 roku.
"Live" to zapis koncertu, który odbył 11 listopada 2011 r. w Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach. Uczestnicy tego wydarzenia mogli usłyszeć zarówno stare przeboje grupy, jak i nowe kompozycje, zamieszczone parę miesięcy później na albumie studyjnym. Wybór kawałków moim zdaniem nie okazał się do końca trafiony, bo już na wstępie zagrano "Uśmiech losu" - jeden z najmniej ciekawych nowych utworów. Sytuację poprawiła kolejna kompozycja i również nowość, czyli "Cały nasz świat", oparty na mocnym, southern-rockowym riffie. Na tym koncercie pojawiło się sporo ciekawych gości. W utworze "Księżyc, ja i ty", zapowiadającym zbliżający się album studyjny, pojawił się znany z HooDoo Band, wybitny gitarzysta Bartek Miarka oraz nie mniej interesujący saksofonista, Darek Rybka. Cree zabrzmiało nieco bardziej progresywnie i w tym klimacie zespół łagodnie przeszedł do "Ballady o miłości".
Oprócz Bartka Miarki i Darka Rybki, na koncercie zagrali także Michał Kielak i Piotr Kupicha. O ile obecność tego pierwszego nie powinna zaskakiwać, wszak co jakiś czas ze swoją harmonijką pojawia się w składzie, o tyle ten drugi może już budzić kontrowersje. Współpraca Riedla i Kupichy jest coraz częstsza, a argumentuje się ją długoletnią przyjaźnią muzyków, znających się od dzieciństwa. Tak czy owak, Sebastian Riedel wcale nie zaczął z tego powodu grać popu, wręcz przeciwnie.
W formie bonusu na płycie znalazły się wywiady z Sebastianem Riedlem, Sylwestrem Kramkiem i Piotrem Kupichą oraz dodatki w postaci historii zespołu, galerii zdjęć i tapet na pulpit. Album "Live" to przede wszystkim jednak muzyka, ta nie zawsze powala na kolana (byłem świadkiem dużo lepszych koncertów Cree), ale mieści się z dużym zapasem w granicach rockowej poprawności. Z pewnością więc fani formacji będą najnowszym DVD niezwykle usatysfakcjonowani.
Kuba Chmiel