Wig Wam to norweski kwartet z kręgów melodyjnego hard rocka czy raczej glam rocka (zwłaszcza wizerunkowo to drugie określenie jest trafniejsze).
Działalność rozpoczęli w 2001 roku, a szerszemu światu, a może raczej Europie, pokazali się w 2005 reprezentując Norwegię na festiwalu Eurowizji. Piosenką "In My Dreams" zajęli całkiem dobre bo dziewiąte miejsce.
Nie będę udawał, że dyskografię Wig Wam znam na wyrywki bo tak nie jest. Jedyny mój kontakt z produkcją formacji to wydana w 2010 roku płyta "Non Stop Rock ‘N’ Roll". Nawiasem mówiąc to bardzo dobry album pełen melodyjnych kompozycji, wokalnych harmonii i gitarowych riffów. Zgodnie z tytułem wypełniony głównie rockowymi kompozycjami (w uzupełnieniu repertuaru dodano dwie całkiem zgrabne ballady). Miałem nadzieję, że ich najnowszy materiał, "Wall Street" będzie kontynuacją poprzednika. Pomyślałem sobie, że zespół pójdzie za ciosem i tak dobrze przyjęta przez słuchaczy płyta doczeka się rozwinięcia. Dwa pierwsze utwory czyli "Wall Street" i "OMG! (Wish I Had a Gun)" zwiastują, że tak w istocie będzie. Niestety potem jest już nieco gorzej. Najsłabiej wypadają niespecjalnie udane ballady, a zwłaszcza "Victory Is Sweet" - nudna, bez pomysłu i zdecydowanie za długa. Reszta kompozycji jest dużo żwawsza, ale niestety poziom muzyczny nie zachwyca, a już na pewno wyraźnie odstaje od tego, co pokazali na poprzedniej płycie. Jako bonus dodano niezbyt ciekawą interpretację covera "School’s Out" znanego z repertuaru Alice Copopera.
Nie wiem dlaczego wokalista, ukrywający się pod pseudonimem Glam, zdecydował się na zmianę sposobu śpiewania. Na "Non Stop Rock’N’Roll" prezentuje wokal naturalny, czyli taki jaki mu bozia dała i brzmi to bardzo dobrze. Na "Wall Sreet" często stosuje nieznośne i irytujące "pogrubianie" czy może "przychrypianie" głosu. Fatalnie tego się słucha, to bardzo sztuczne i wysiłkowe śpiewanie. Nie wiem po co "ulepszać" coś co jest i tak dobre. No chyba, że to miał być jakiś żarcik czy też próba wstrzelenia się w taką właśnie konwencję.
Najnowszy album Norwegów w porównaniu z "Non Stop Rock’N’Roll" wypada dużo gorzej. Główną jego wadą jest bardzo nierówny poziom kompozycji. Obok całkiem udanych utworów pojawiają się także i mocno średnie. Wystawiając końcową ocenę "Wall Street" trudno zapomnieć o poprzedniej płycie, na której zespół pokazał, że ma w sobie spory potencjał do tworzenia ciekawej muzyki. Ten najnowszy krążek z pewnością docenią zagorzali miłośnicy gatunku, a pozostali słuchacze mogą być lekko rozczarowani.
Robert Trusiak