Selah Sue

Reason

Gatunek: Pop

Pozostałe recenzje wykonawcy Selah Sue
Recenzje
2015-05-04
Selah Sue - Reason Selah Sue - Reason
Nasza ocena:
10 /10

Drobna dziewczyna o tajemniczym błękitnym spojrzeniu jest w stanie rozpętać burze. Nie wierzycie? Wystarczy tylko posłuchać jej drugiego w karierze albumu zatytułowanego "Reason" i przekonacie się, że niemożliwe staje się możliwym.

"Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle" - ileż prawdy jest w tym starym porzekadle. Osobiście jednak wolę wersję Renaty Przemyk, która zapewnia nas, że źródło pochodzenia piękniejszej części ludzkości jest w Niebie. Potwierdza to również dzieło Sanne Putseys (prawdziwe imię i nazwisko artystki), łączące w sobie elementy neo soulu, indie popu, elektroniki, funku, a nawet trip hopowych i tanecznych brzmień. Nad produkcją całości czuwali tacy goście, jak m.in. Robin Hannibal, Ludwig Göransson, Hudson Mohawke, Jerren Spruill, Childish Gambino i Matt Schwartz. Czy zatem mamy do czynienia z dziełem kompletnym?

Zaczyna się singlowym "Alone". Zarówno utwór, jak i ilustrujący go wideoklip zasługują na miano mistrzostwa świata, pokazują bowiem, że prawdziwa siła tkwi w prostych, acz inteligentnych formach. "Won’t Go For More", "The Light" i "Daddy" mają w sobie mnóstwo słonecznej energii. "Alive" i "Always Home" to z kolei zwrot w bardziej balladowym kierunku. Tego rodzaju wyciszenie jest jednak niezwykle potrzebne zwłaszcza, jeśli obok znajdują się takie numery, jak przywołujący echa pierwszych dokonań artystki "Reason" czy nagrany w duecie z wspomnianym na początku Childishem Gambino "Together". Utrzymany w stylu retro "Sadness" sprawia, że czujemy się niczym bohaterowie rozgrywającego się gdzieś w południowej Europie romantycznego komediodramatu, zaś "Fear Nothing" doskonale sprawdziłoby się jako kolejny singiel. Przyjemnie słucha się też "Feel", jednak prawdziwa moc ukryta jest w przepełnionych elektronicznymi eksperymentami dźwiękowymi "Right Where I Want You" i "Falling Out". Na miejscu panów z Massive Attack po wysłuchaniu tych piosenek, zaprosiłbym Selah na swój kolejny longplay.


Dla tych, którzy nabyli wydanie Deluxe mamy dobrą wiadomość - warto było. Wystarczy posłuchać cudownego "Gotta Make It Last", który w mojej ocenie ma wszystko, co potrzebne, by stać się wielkim hitem. "Stand Back" i "Direction" stanowią ponowny zwrot w kierunku trip hopu, a  akustyczna wersja "Alone" brzmi równie dobrze, co oryginał.

Urodzonej w 1989 roku Belgijki, z pewnością nie dosięgła tzw. "klątwa drugiej płyty", wszak nagrała krążek, stanowiący doskonałe tło dla jazdy samochodem, odpoczywania w domu i ogrodzie, spotkań z przyjaciółmi oraz kochania się. Cóż tu więcej dodać? Lepiej posłuchać "Reason" (powód macie już w samej nazwie płyty).

Elvis Strzelecki