Mighty Oaks

Howl

Gatunek: Pop

Pozostałe recenzje wykonawcy Mighty Oaks
Recenzje
2014-04-11
Mighty Oaks - Howl Mighty Oaks - Howl
Nasza ocena:
7 /10

Amerykanin, Anglik i Włoch spotkali się w Berlinie by nagrać płytę... - to brzmi jak początek dowcipu z brodą.

Nic bardziej mylnego. Międzynarodowe trio grające ze sobą od 2010 roku pod nazwą Mighty Oaks wreszcie nagrało długogrającą płytę. Można powiedzieć, że wszystko dzięki Internetowi. Panowie bowiem na początku zaatakowali sieć zarejestrowaną w domowych warunkach EPką, za zarobione pieniądze stworzyli kolejną, tym razem już profesjonalną - obie, zresztą doskonale przyjęte przez publiczność, dostępne są do odsłuchu na oficjalnej stronie grupy. Wobec takiej popularności wytwórnie nie mogły przejść obojętnie i tym sposobem wraz z początkiem kwietnia "Howl" zagościł na sklepowych półkach.

Debiut reprezentuje styl będący połączeniem folku z popem, ale w wydaniu alternatywnym, albo - jak kto woli - indie. Przeważająca część materiału trzyma się grania akustycznego, bardzo melodyjnego, przepełnionego optymistycznymi, pełnymi witalności i po prostu radosnymi wokalami. Rozpoczynający album utwór "Brother" już z powodzeniem hula po rozgłośniach radiowych, a chwytliwymi i wesołymi fragmentami "Howl" wypchane jest po brzegi. Momentami bywa bardziej melancholijnie ("When I Dream, I See", "Shells", "Courtyard in Berlin"), innym zaś razem żwawo i rześko ("Horse", "Back to you", "The Golden Road"), ale zawsze w duchu raczej beztroskim, nawet - bodaj najlepszy na albumie - "You Saved my Soul" zaczynający się dość smutnawo, na końcu nabiera witalności i ostatecznie trzyma się pogodnego nastroju. Debiut Mighty Oaks to przede wszystkim proste, bardzo melodyjne piosenki z bezsprzecznie rewelacyjnymi wokalami.


Fakt, "Howl" nie pisze na nowo historii muzyki, bo takiego grania w sosie indie jest dość sporo, ba, jest wyjątkowo modne. Za spory plus można uznać akustyczny charakter albumu i klimat przywodzący na myśl pogodniejszą wersję twórczości Milo Greene. Jeśli ktoś poszukuje ładnych, wesołych, ale w gruncie rzeczy niezobowiązujących piosenek na lato, to "Howl" będzie strzałem w dziesiątkę. Do pośpiewania przy ognisku jak znalazł!

Grzeorz Bryk