Pewnego dnia, gdzieś na dalekiej północy, na norweskiej prowincji, w obskurnej salce prób, okupywanej na zmianę przez 14 zespołów (bo, przypominam, jesteśmy w Norwegii) mogła mieć miejsce (ale z drugiej strony wcale nie musiała, w zasadzie, raczej na pewno się nie odbyła) następująca rozmowa.
Akt pierwszy
Scena pierwsza
(Pusta okolica. Śnieg. Ciemno. Zimno. Jeden z muzyków Devil wchodzi).
- Dobra panowie, gramy i gramy już rok i nikt nas jeszcze nie zauważył. Trzeba coś wykombinować, podpisać jakiś kontrakt, wydać płytę, a nie mamy żadnych atutów…
- Mamy fajną nazwę.
- Tak, tak. (słychać syk otwieranej puszki piwa)
- To za mało.
(cisza)
- Mamy zdjęcie na cmentarzu.
- Hmm, rzeczywiście. Ten krzyż na pierwszym planie całkiem fajnie wyszedł.
- Ale takie foty miały przed nami już tysiące kapel.
- Powiedz jeszcze, że Szwedów.
- No, oni też.
- Dobra, dobra, przecież supportowaliśmy Electric Wizard.
- Tak, to już coś…
- Ale przecież to dlatego, że Obornowi powiedzieli, że….
- Nieważne, nikt o tym nie musi wiedzieć.
- Może jednak powinniśmy przerzucić się na black metal?
- Kuszące, ale te matoły z 13 zespołów, które tu ćwiczą, właśnie to grają.
- W końcu jesteśmy Norwegami!
- Nie, o tym już dyskutowaliśmy. Przesłuchaliście swoje płyty Black Sabbath, Mercyful Fate, Pentagram i Witchfinder General?
- Tak, ale przecież my tak nie potrafimy.
- Nieważne, dziś tak się gra. Oldschoolowy retro-doom, do tego sporo heavy i koniecznie trochę popowych melodii. Spójrzcie na Ghost. Wszędzie ich zapraszają.
- Znowu Szwedzi.
- Ale tak też nie potrafimy. Poza tym ich frontman potrafi śpiewać, a...
- Joakim, mógłbyś skoczyć po piwo do auta?
(Joakim wychodzi)
- Joakim nie potrafi śpiewać.
- Nikt nie jest doskonały.
- Ale on wszystko psuje, to jego balansowanie na krawędzi fałszy, ten słabiutki głosik, żałosne chórki...
- Nie możemy go wywalić, pamiętajcie, że on ma busa. Czym będziemy jeździć na koncerty?
- Zresztą, to nie wszystko. Podobają wam się te banalne, lekkie melodyjki, te zerżnięte riffy?
- Przecież w "Open Casket" fajnie przyspieszamy.
- Ale ta okropna balladka "Death of a Sorcerer"...
- Taa, rzeczywiście jest koszmarna.
- Jesteśmy do niczego...
- Ciii, Joakim wraca.
(Joakim wchodzi)
- Dobra, gramy.
Rozlegają się dźwięki "Break The Curse", Joakim Trangsrud zaczyna śpiewać.
Scena druga
Okoliczne łosie uciekają w panice. Trolle kamiennymi dłońmi zatykają pośpiesznie kamienne uszy. Zniesmaczony Szatan zakłada słuchawki iPoda.
Koniec
Szymon Kubicki