Baring Teeth

Atrophy

Gatunek: Metal

Pozostałe recenzje wykonawcy Baring Teeth
Recenzje
2011-10-05
Baring Teeth - Atrophy Baring Teeth - Atrophy
Nasza ocena:
8 /10

Baring Teeth dopiero debiutują. Znalezienie w Internecie jakichkolwiek szczegółowych informacji o zespole nie należy do łatwych. Widać, że Amerykanie z Dallas dopiero tworzą swoją historię. Wkrótce będzie jednak o nich głośniej. Zobaczycie!

Grupa wystartowała w 2008 r. i ponoć od początku grała techniczną, połamaną muzykę, przy której  grajkowie-amatorzy mogą połamać sobie palce (gitarzyści) czy ręce i nogi (perkusiści). I fakt, na bazie tak popularnych ostatnimi czasy inspiracji jak m.in. Dillinger Escape Plan oraz Mastodon członkowie Baring Teeth zbudowali dosyć osobliwy własny styl, którym już teraz mogą zainspirować inne młode formacje.

Niby nie odkrywają swojej przysłowiowej ojczyzny, ale jednak inteligenta synteza doomu, blacku i math metalu brzmi na "Atrophy" świeżo i intrygująco. Właściwie na początku winien jestem Wam ostrzeżenie - wsłuchiwanie się nocą w dźwięki to jak przekroczenie progu piekieł i szpitala psychiatrycznego jednocześnie. To pierwsze objawia się w mrocznej atmosferze muzyki tria. Niektóre momenty przypominają choćby Deathspell Omega. Smoła miesza się więc tutaj z ogniem piekielnym. I do tego wszystkiego dochodzi jeszcze kwestia popadania w jakieś skrajne wariactwo. Posłuchajcie choćby "Vestigial Birth" - poszarpane improwizacje pojawiające się w tym numerze same nasuwają wizje muzyków szalejących w amoku w czasie próby.


Kolejna sprawa to umiejętności techniczne muzyków, które stoją na nad wyraz wysokim poziomie. Do tego kapela stosuje w paru miejscach ciekawy patent współpracy gitary z basem, jak choćby w "Scarred Fingertips", gdzie gitara powtarza melodie za basem. Perkusista zaś spokojnie może stanąć w szranki z pałkerami wspomnianych DEP czy Mastodon.

W sumie ten prawie genialny całokształt psuje trochę wokal, który jest tutaj… niepotrzebny.  Niski, małourozmaicony growl  nie zwraca uwagi słuchacza i brzmi raczej dziwnie (choć z drugiej strony co na tej płycie jest normalne?) na tle pogmatwanej i w pewnym sensie progresywnej muzyki zespołu. Sami muzycy chyba zdają sobie z tego faktu sprawę, ponieważ wokal pojawia się tutaj rzadko.

Podsumowanie? Wiem jedno. Baring Teeth wkrótce trafią do Relapse i będzie o nich głośno. Już teraz więc warto zainteresować się "Atrophy".

Jacek Walewski