The Dark Epic
Gatunek: Metal
Nie wiem na ile jeszcze w piłce nożnej funkcjonuje określenie o świetnej szkole polskich bramkarzy, ale myślę, że rzecz mogłaby znaleźć odniesienie jeśli chodzi o... muzykę metalową i polskich perkusistów.
Pomimo, że Polska w tej materii otrzymała dwa potężne ciosy w postaci śmierci Krzysztofa "Docenta" Raczkowskiego i Witolda "Vitka" Kiełtyki to już nie tylko w granicach naszego kraju olbrzymie sukcesy odnoszą Dariusz "Daray" Brzozowski, Zbigniew "Inferno" Promiński czy Piotr "Mitloff" Kozieradzki. Pogadankę o polskich perkusistach uznałem za stosowną, bo nikt inny jak właśnie Polak siedzi za bębnami w One Man Army and The Undead Quartet.
Konkretniej mowa o polskim emigrancie, mieszkającym na co dzień w Szwecji Marku Dobrowolskim, który metalowe pazury naostrzył w takich zespołach jak m.in. Reclusion czy Jaggernaut. Jednak dopiero dzięki One Man Army and The Undead Quartet zrobiło się o nim głośniej. Zresztą nic dziwnego, bo jeśli szwedzki zespół będzie nagrywał takie albumy jak "The Dark Epic" to w przyszłości może na stałe trafić do deathmetalowej ekstraklasy. Ciekawe, że pomiędzy premierą ostatniego krążka grupy pt. "Grim Tales" z 2008 roku, a tegorocznym materiałem z zespołem pożegnali się obaj gitarzyści: Mikael Lagerblad oraz Mattias Bolander, a ich miejsce zajęli Jonas Blom i Pekka Kivaiho. Zresztą pierwszy wymieniony napisał większość kompozycji zawartych na "The Dark Epic".
Czwarty studyjny album One Man Army and The Undead Quartet składa się z dziewięciu utworów przekładających się na niemal pięćdziesiąt minut bezkompromisowego i dosadnego death metalu. Rola Marka Dobrowolskiego jest znacząca, bo jego potężne blasty wraz z soczystymi gitarami Pekki Kiviaho i Jonasa Bloma stanowią o wyrazistości i sile albumu. Krążek odsiany jest z przesadnej ilości urozmaiceń (…choć i takowych nie zabrakło), a jego forma jest oparta na klasycznych instrumentach. Całość w gruncie rzeczy sprawia wrażenie rzemieślniczego, ale jakże przekonującego materiału wyprowadzonego na prostych, ale świeżych i wgniatających w ziemię pomysłach, w których podstawową rolę pełnią riffy i solówki Jonasa Bloma i Pekki Kivaiho, blasty Marka Dobrowolskiego i atomowe wokale Johana Lindstranda.
Warto również zwrócić uwagę, że o ile w utworach bezpośrednich, powiedzmy szczerze o małym stopniu skomplikowania jak rozpędzone "Stich" i "Inside The Head Of God" czy niemalże rzeźnickie "The Pleasures Of Slavery" i "Devil's Harlot" grupa po prostu zrobiła swoje, o tyle na krążku znalazły się też dwa dłuższe utwory, w których zespół wykazał się pomysłowością. Mowa o "Sandman Apocalypse" i tytułowym "The Dark Epic" przenoszących słuchacza do death metalowego rollercoastera, w którym w zależności od konkretnej części utworu zarysowuje się inny klimat: od szybkiego, agresywnego zasuwania na gitarach, do ciężkich i wlokących się partii gitarowo-perkusyjnych. Moim zdaniem takie zestawienie utworów uczyniło album niejednostajnym i oderwało go od zarzutów o schematyczność.
Jeśli miałbym zamknąć tę recenzję jakąś zgrabną puentą mógłbym pewnie napisać, że "The Dark Epic" to solidne i soczyste granie z wyraźnym polskim wkładem, a jeżeli mam wykazać się dyplomacją muszę powiedzieć, że ten album może być przepustką dla One Man Army and The Undead Quartet do odwiedzenia nowych szerokości geograficznych. Każdy sukces zespołu to także iskierka dumy dla polskich fanów death metalu... a wszystko za sprawą Marka Dobrowolskiego.
Konrad Sebastian Morawski