The Corridor
Gatunek: Metal
Jak to dobrze, że płyta składu Anti-Motivational Syndrome trafiła do mnie po sesji! Teraz nie straszny jest mi brak motywacji; ba, mogę przewrotnie zakrzyknąć: "żeby mi się nie chciało, tak jak mi się chce"!
Dobra, na tym koniec prywaty, wszak niektórzy jeszcze walczą i potrzebują motywacji. Zmotywowani na pewno byli koledzy z Gdańska, którzy po kilku latach luźnej działalności wzięli się za ambitny projekt i spłodzili album "The Corridor" - studium rozważań na temat odnalezienia własnej drogi, wyrwania się z więzienia, które człowiek sam sobie tworzy. Tematyka to ciężka, złożona, raczej nie do łyknięcia na jeden raz, tym bardziej, że została ubrana w progresywno metalowe dźwięki. Nie ma co - Anti-Motivational Syndrome zaczyna swą przygodę z rynkiem muzycznym od wysoko zawieszonej poprzeczki.
Zawsze, gdy dostaję do łapy album z muzyką progresywną, gdzie najkrótszy utwór (nie licząc bezsensownego moim zdaniem "Intro") trwa 6 i pół minuty, robię mu test na "sensowność" tego typu rozwiązań. Bo co mi po utworze kilkakrotnie przebijającym mainstreamową długość, skoro dźwięki w nim zawarte są nudne? Na "The Corridor" na szczęście nuda nas nie zaatakuje - to album bogaty w treść także muzyczną, która nie sprowadza się tylko do (cytując Ozzy’ego) "durnych czterogodzinnych solówek". Tu każda nuta buduje atmosferę, która jest gęsta jak tematyka albumu. Dobra praca sekcji, gitary, które raz tworzą pejzaże (w AMS nie ma klawiszy, więc to one muszą przejąć tę rolę), raz fajnie uzupełniają rytm, a w jeszcze innym miejscu przyjemnie łoją. Tak jest w moim ulubionym kawałku na płycie "Loser" - to konkretna metalowa piącha (choć spokojniejsze fragmenty też urzekają) z mięsistym brzmieniem, rytmicznymi łamańcami i pokrzykującym wokalistą Dariuszem Giersem.
Z kolegą gardłowym mam pewien problem - operuje on naprawdę szerokim wachlarzem technik i pomysłów: czysty śpiew (bardzo ciekawe partie wielogłosowe), krzyk, szept. Ale wszystko to - najogólniej rzecz ujmując - mogłoby być zaśpiewane lepiej. W tytułowym "The Corridor" zdarza się Giersowi wylecieć ze skali i raczej wątpię, żeby był to zabieg celowy. Te niedociągnięcia rekompensują jego zdolności interpretacyjne i zaangażowanie - dawno nie słyszałem tak klimatycznie podanych partii wokalnych w muzyce (około)metalowej.
Chłopaków z Anti-Motivational Syndrome należy pochwalić za odwagę, bez której debiutantom ciężko się przebić. Mam nadzieję, że występy u boku takich kapel jak Blindead pozwolą zaistnieć autorom "The Corridor" w świadomości ogólnopolskiej publiki. Wszak nie-nudnych progresywnych składów nie mamy u nas znowu tak dużo…
PS: chciałbym także pochwalić zespół za oprawę graficzną. Jak się okazuje można stworzyć coś oryginalnego i klimatycznego nie będąc gwiazdą pierwszej wielkości. Jasne, że to trochę kosztuje, ale cieszący oko efekt końcowy jest bezcenny!
Jurek Gibadło