Elitist

Caves

Gatunek: Metal

Pozostałe recenzje wykonawcy Elitist
Recenzje
2010-08-03
Elitist - Caves Elitist - Caves
Nasza ocena:
9 /10

Jak mówiłem tak właśnie robię. Elitist już na dzień dobry polecam fanom Periphery, Protest The Hero, Born of Osiris, a przede wszystkim After The Burial oraz Veil of Maya. Czyli jak można się szybko i łatwo domyślić, wszystkim tym, którym progresywno-metalowo-core'owe łojenie nie jest obce, a w zasadzie to bliskie sercu.

Z miejsca zacznę wznosić peany nad tym wydawnictwem, gdyż w progresywno-core'owym sosie dawno nie słyszałem tak dobrego technicznie zespołu, który zgrabnie, plastycznie wręcz, potrafiłby połączyć aktualne trendy w muzyce z tradycyjnym melodyjnym metalowym graniem. Nie, gwiazdy pokroju (paradoksalnie również debiutantów) z Jurojin z nich nie będą. Co to, to nie. Ale myślę, że nie o to tutaj chodzi. Stylistyka w której poruszają się panowie z Elitist nie należy do całkiem wyeksploatowanych i sądzę, że przy okazji pełnoprawnego longplaya mówić będziemy o objawieniu na progcore'owej scenie. Ja im osobiście tego życzę, mają potencjał, umiejętności, a przede wszystkim pomysły, które w postaci zarówno riffów jak i rytmów (a jakże) trafiają do serc zarówno słuchaczy jak i innych instrumentalistów.

Pięć numerów, a właściwie cztery regularne z growlowanyo-screamowanymi wokalami plus jeden instrumental zaspokoją wszystkich spragnionych technicznego, połamanego grania, które rzadko zwalnia, a jeśli już to jedynie po to, by uderzyć jeszcze mocniej. Co istotne bez blastów - co mnie akurat niezmiernie cieszy, oraz z gęstym wykorzystaniem podwójnej stopy. Znalazło się też trochę miejsca na polirytmię, co też nie powinno jakoś specjalnie dziwić. Nie mogę jedynie odżałować faktu, iż undegroundowe amerykańskie kapele brzmią tysiąc razy lepiej na swych epkach niż większość rodzimych aktów, o których mówi się nie tylko w kuluarach. Po prostu (im) zazdroszczę, zwłaszcza tak masywnego brzmienia bębnów, które wyrywa z butów (odkręćcie gałki w głośnikach wyżej niż na co dzień a zrozumiecie o co chodzi).


Szkoda, że romanse z Elitist (pamiętajcie by nie pomylić z dubstepowym Elitist z Hiszpanii, oraz z death/black/crust metalowcami również ze Stanów), trwają tak krótko. Chcę więcej, dłużej, lepiej, i nie mówię tylko o czasu trwania płytki jako całości. Żądam jeszcze dłuższych, bardziej rozbudowanych kompozycji w których znajdzie się miejsce na czyste wokale czy jeszcze większą ilość solówek granych głównie sweepami, mimo, iż, dziesięć riffów/motywów na kawałek to wciąż za mało he,he. Standardowo materiał nie dostępny w Polsce. W końcu od czegoś jest Paypal - radzę migiem przelewać pieniądze na konto Elitist i cieszyć się tym materiałem bardziej jak z wakacyjnego słońca. Ale już!

Grzegorz "Chain" Pindor