Kreator

Under the Guillotine

Gatunek: Metal

Pozostałe recenzje wykonawcy Kreator
Recenzje
Szymon Kubicki
2021-03-18
Kreator - Under the Guillotine Kreator - Under the Guillotine
Nasza ocena:
7 /10

Ciekawe, czy w 1982 roku Mille Petrozza i Ventor, krystalizując swój styl muzyczny jeszcze pod szyldem Tormentor, podejrzewali - choćby nieśmiało - że niemal cztery dekady później będą kontynuować swą działalność.

Dwa lata później, przyjmując zainspirowaną utworem Manowar nazwę Kreator, panowie wyruszyli na podbój thrashowych salonów, czyniąc to ramię w ramię z wytwórnią Noise Records, która w tamtym czasie miała w portfolio m.in. takie legendy jak Celtic Frost, Coroner, Voivod czy Running Wild. Dziś katalogiem Noise dysponuje BMG i systematycznie czyni z niego użytek, przypominając starszym i prezentując młodszym fanom, jak grano metal w czasach, gdy po ziemi hasały dinozaury.

Wydany pod koniec lutego "Under the Guillotine" to przede wszystkim winylowy box, który u kolekcjonerów z pewnością rozpalił namiętną żądzę posiadania. Trzeba przyznać, na prezentuje się zjawiskowo. Na otarcie łez tym wszystkim, którzy musieli obejść się smakiem, pozostała tak samo zatytułowana kompilacja zawierająca wszystko, co najlepsze z początkowego okresu twórczości Kreator.

Dwupłytowy digibook "Under the Guillotine" zawiera 30 nagrań, pochodzących z okresu, kiedy to Niemcy związani byli z Noise Records, czyli począwszy od debiutanckiego, cudownie pachnącego Slayerem "Endless Pain" aż do albumu numer sześć, rewelacyjnego "Renewal", którego eksperymentalny charakter skazał go w chwili premiery na odrzucenie przez thrashowych prawdziwków. Zastosowano tu jednak zabieg podobny, jak w przypadku wcześniejszych składanek zespołu dokumentujących ten sam okres - "Scenarios of Violence" (1996) i "1985-1992 Past Life Trauma" (2000) - dodając wersje koncertowe, demo czy remiksy dobrze znanych kompozycji.

Tym sposobem, choć na "Under the Guillotine" znajdziemy 100% utworów z "1985-1992 Past Life Trauma", dostajemy tu m.in. "Tormentor" i "Bonebreaker" z demo "End of the World", wydanego jeszcze pod szyldem Tormentor, remiksy "Terrible Certainty", "Renewal", "Europe After the Rain" i "Brainseed", 'rzadką', a tak naprawdę demówkową wersję "Winter Martyrium", a także kilka miksów z 2018 roku oraz trochę nagrań koncertowych z Fürth i Dynamo Open Air. Nie zabrakło też coverów Tygers of Pan Tang ("Gangland") i Raven ("Lambs to the Slaughter"), pierwotnie umieszczonych na singlu "Behind the Mirror" i EPce "Out of the Dark... into the Light".

Doborem utworów zajął się ponoć sam Mille Petrozza i rzeczywiście świetnie oddają one brutalną surowiznę wcześniejszych nagrań formacji, jak również stopniową ewolucję w kierunku prezentowanym najpełniej na piątym krążku "Coma of Souls" z 1990 - zdaniem wielu szczytowym osiągnięciu Kreator. Co ciekawe, zaskakujący skok w bok, jaki Kreator wykonał na wydanym dwa lata później "Renewal" zdaje się ciążyć muzykom do dziś. Petrozza wspomina w booklecie, że nowe pomysły "zadziałały do pewnego stopnia", a wszystkie cztery kompozycje z tego krążka umieszczono na "Under the Guillotine" w zmienionych wersjach. Swoją drogą ciekawe, co w takim razie Mille miałby do powiedzenia na temat "Endorama"...

"Under the Guillotine" to z pewnością reprezentatywna składanka twórczości Kreator, aczkolwiek trudno nie odnotować, że jedna z wielu. Do tego wydana ledwie pięć lat po premierze innej, liczącej 30 utworów studyjnych i opartej na katalogu Noise kompilacji "Love Us or Hate Us - The Very Best of the Noise Years 1985-1992". Obydwa wydawnictwa w znacznej mierze powielają ten sam materiał, a wersje demo, remiksy czy koncertowe nie czynią tu aż tak dużej różnicy. Chyba lepiej więc sięgnąć nieco głębiej do portfeli i zainteresować się wypasionym, skrzącym się kolorami winylowym boxem. Lajki na Insta skoczą w górę, to pewne jak w banku.