Wcale nie trzeba wspinać się na wyżyny kreatywności, aby nagrać jeden z najlepszych materiałów początku tego roku.
Sprawdzona formuła hardcore plus beatdown i domieszka nu-metalu trafia do fanów Vein, Knocked Loose czy Year of The Knife, a bohaterowie tego tekstu tylko pukają do drzwi z napisem pierwsza liga. Panowie reprezentują wszystkie najlepsze cechy dzisiejszego nowoczesnego, mocno zmetalizowanego ale utrzymanego w groove’ującej formule hardcore’a. Nic dziwnego, że włodarze Flatspot Records, jednej z bardziej oddanych scenie wytwórni, wyłapali ten talent już dwa lata temu, kiedy rekomendował ich Scott Vogel, ale dopiero teraz dali im szansę na upust swojej furii w - paradoksalnie - studyjnym zaciszu.
EP „Between Life” to raptem jedenaście minut premierowych dźwięków od Nowojorczyków i jeśli poszukujesz w muzyce ciężaru będącego pochodną Crowbar, z drugiej zaś łamańców spod znaku Snapcase, aż wreszcie wygaru i intensywności porównywalnej do ostatnich dwóch płyt Harm’s Way – jesteś w domu. Panowie reprezentują nową falę hardcore’a, w której za cel obiera się przede wszystkim słuchacza. Oczywiście, na tle wielu innych zespołów panowie nie grzeszą wybitną oryginalnością, ale jeśli brać pod uwagę tempo z jakim szybko dorobili się estymy nawet wśród metalowców, warto mieć ich na uwadze.
Materiał składa się z czterech kompozycji, które dobrze odzwierciedlają obecne trendy. Począwszy od krótkiego „Memento Mori” aż po zaśpiewane (!) „Under The Wreath” mamy do czynienia z zespołem o wielkich ambicjach, dobrym warsztacie i pomyśle na to, aby echa lat 90. ubrać w bardzo przystępne ramy bez ujmy dla klasyków gatunku. Nie bez powodu wspomniałem o Flatspot Records, które zainteresowało się grupą. Label wyraźnie konkurujący z Triple B Records w ilości perełek w katalogu może spać spokojnie.