Different Realms
Gatunek: Metal
Ciekawe, że wciąż nagrywa się i wydaje płyty w stylu prezentowanym na "Different Realms". Nie byłoby to może aż tak zaskakujące, gdyby był to kolejny album kapeli mocno przywiązanej do stylistyki obranej przed laty (a takich przecież nie brakuje). W tym przypadku jednak mowa o debiutantach.
Na pewno nie jest to słabe granie, ale dziś zdecydowanie archaiczne. On the Edge of the Netherrealm prezentuje bowiem klasyczny gotycki doom z growlowanym wokalem, w stylu doskonale znanym choćby z dokonań Saturnus czy późnego Morgion. Nie da się ukryć, że podobne dźwięki czasy swej świetności, przypadające mniej więcej na przełomie wieków, mają już dawno za sobą. Tymczasem rosyjski duet, zupełnie na to nie zważając, zmontował całkiem zgrabny album, który jednak świata nie zwojuje, ani nie podbije serc młodzieży. Nie ukrywam, że lubię sobie czasem zarzucić coś klasycznego w podobnym stylu, ale czy potrzebne są dziś nowe albumy z taką nutą? Chyba nie, choć z drugiej strony póki znajdują się słuchacze, można uznać, że potrzebny jest każdy rodzaj muzy.
W zasadzie sama nazwa szuflady wyjaśnia już, czego można spodziewać się po "Different Realms". Nie czai się tu żaden nowy pomysł, nie ma mowy o jakimkolwiek poszerzeniu czy urozmaiceniu formuły. Klasyczny schemat, ograny na dziesiątkach innych płyt. Przesycone melodią ponure, klimatyczne granie, utrzymane w wolnych tempach. Obowiązkowy nastrój melancholii i smutku. Ciężko, ale nie nazbyt ciężko, o co muzycy zadbali, wprowadzając sporo przestrzennych, gitarowych, plumkających partii. Obowiązkowe, wszechobecne klawisze w tle, a czasem i na pierwszym planie, także w postaci dźwięków fortepianu. Do tego rzecz jasna growling. Wszystko bezpiecznie i nieco asekurancko upchnięte w dobrze znane ramy gatunku. Czasem szkoda, że niektóre niezłe pomysły, wyróżniające się na tle znajomych melodii, które mogłyby nieco urozmaicić materiał (jak choćby początek "Get the Fuck out from Others" czy kilka fragmentów w najdłuższym i najbardziej zróżnicowanym "Rebirth") ucinane są niemal w zarodku, a kapela szybko powraca na utarte szlaki. Pewną ciekawostką może być fakt, że teksty (oraz tytuły) do części utworów zostały napisane po rosyjsku. Język ten, trzeba przyznać, sprawdza się w tej stylistyce całkiem nieźle.
Całość materiału odegrana została bardzo umiejętnie. Choć wszystkie partie instrumentów to działka jednego osobnika, trudno cokolwiek zarzucić warstwie instrumentalnej. Nie mam tylko pewności, czy użyto tu żywej perkusji, czy automatu, bowiem w booklecie nie znalazłem słowa na ten temat. Poziom trzymają także wokale, za które odpowiada druga część duetu. Nie mam wątpliwości, że Rosjanie wiedzą, o co chodzi w takim graniu. Zaoferowali produkt, który spełnia wszelkie standardy gotyckiego doom metalu. Ulokowany gdzieś pośrodku stawki, na pewno niewybijający się ponad przeciętność. "Different Realms" daleko do najlepszych płyt gatunku, choćby tych autorstwa wspomnianych wyżej kapel. Z drugiej strony, wstydu twórcom nie przynosi. Podsumowując, to kolejny album wyłącznie dla fanów tego typu grania i im polecam go sprawdzić. Reszcie - niekoniecznie.
Szymon Kubicki