Amerykańska formacja Unearth w pierwszej połowie ubiegłej dekady kładła podwaliny pod metalcore jaki znamy obecnie.
Cegiełki dokładane sukcesywnie aż do „III: In The Eyes of Fire” odmieniły północnoamerykańską scenę muzyczną, wprowadzając melodyjny death metal na prawdziwe salony. Później, nastąpił mały regres i drastyczny spadek popularności na rzecz djentów i innych wynalazków. Nie zmienia to jednak faktu, iż swoje dla nurtu zrobili, a wydanym w 2014 roku „Watchers of Rule” przypomnieli kto gra najlepsze szwedzkie melodie za oceanem. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej, siódmej już pozycji w dorobku grupy.
Jedyna, za to mocno zauważalna zmiana w stylu Unearth to znacznie surowsze brzmienie bliższe thrash/melodic death metalowej stylistyce, za to pełne świetnych riffów, o dziwo zaskakująco dobrych breakdownów i całej masy błyskotliwie zagranych solówek. To, czego brakuje między innymi u mocno zbliżonego brzmieniem War of Ages, tym razem w Unearth wychodzi na pierwszy plan, a duet Susi – McGrath nie powinien być pominięty w tegorocznych zestawieniach najlepszych gitarzystów.
Oczywiście „Extinction(s)” w żadnym wypadku nie wymyśla metalcore’a na nowo, ale biorąc pod uwagę zmęczenie materiału i coraz dziwniejsze eksperymenty u młodszych ekip, tak waląca po pysku propozycja, żywcem przypominająca najlepsze nagrania zespołu u progu wielkiej kariery, to wspaniały przedgwiazdkowy prezent o mocno nostalgicznym zacięciu. Dokładnie tak gra się agresywny, melodyjny metal. Na dowód sprawdźcie najlepszy na płycie „The Hunt Begins”.