Dice

Nowy świt

Gatunek: Metal

Pozostałe recenzje wykonawcy Dice
Recenzje
Grzegorz Bryk
2018-03-12
Dice - Nowy świt Dice - Nowy świt
Nasza ocena:
7 /10

10 lat istnienia. Nowy gitarzysta. Zupełnie odświeżone logo. Trzeci album. Stargardzcy hard rockowcy nie zwalniają tempa.

Następczyni "Paradice" (2015) to zdecydowanie najcięższa pozycja w dyskografii Dice, a przy tym najmocniej zwarta stylistycznie. Muzycy ze Stargardu obrali kurs na ciężki rock, nierzadko, a może przede wszystkim podrasowany heavy metalem, brzmiący jak wypadkowa Turbo i Kata lat '80. Niektóre linie wokalne mogłyby wyjść z gardła Romana Kostrzewskiego, chociaż Łukasz Przybylski ma zdecydowanie inną barwę. Niemal cały krążek pędzi bezlitośnie przed siebie na piątym biegu, jeńców pod drodze nie bierze, urzeka naprawdę soczystymi, ciężkimi i chwytliwymi riffami, tłustym basem i rozszalałą perkusją. Ach, no i solówki, "Nowy świat" to cała masa solidnych gitarowych popisów z wah wahem. Całość ma ten charakterystyczny sound polskiego heavy metalu lat 80, nieco podziemny, przybrudzony, ale przy tym szalenie urokliwy i klimatyczny.

Ten pociąg upstrzony barwami hard'n'heavy rozpędza "Obłęd", dobry i chwytliwy heavy metal w klasycznym polskim stylu, w podobnej stylistyce unurzane będzie niemal cała pierwsza połowa "Nowego świtu": "Jutrzenka", "Tylko łaska", "Arkadia... II", "Generacja D", tytułowy, posępny na zwrotkach "Nowy świt", "Arkadia w czterech ścianach zaklęta I" – w każdym z tych kawałków czuć ducha klasycznego Turbo i Kata. Za wstęp do głównej części "Umarłych wzorców" posłuży interludium na pianinie, które po chwili zbudzi drapieżne gitary i ciężką perkusję, czyli tak jak wcześniej, tyle że akurat tu Dice ruszą w nieco uwspółcześnione oblicze hard rocka. Bliższa grunge'owi będzie "Lucy", a "FemFatale" spróbuje się z alternatywą. Za ciekawostkę-eksperyment może robić "Wiosna", bliska klimatom psychodelicznym. Chwilę wytchnienia przyniesie całkiem urokliwa ballada "Płomień" - kojarząca się delikatnie z Katowską "Łzą dla cieniów minionych". "Martwą krainę" podkolorują akustyczne gitary, pianino i klawisze.

Dla starych fanów, Dice przygotowali dwie niespodzianki. Są to zaaranżowane na nowo stare numery, i tak "Stara historia" stała się fajnym, westernowym dowcipem, a "Znajomi sobie nieznajomi" świetnie zaprzyjaźnili się z bluesowym podkładem, pianinem i trąbką.

Nowa płyta Dice to zarazem chyba najlepsza muzyka od stargardzkiego zespołu. Przede wszystkim świetna na gitarach, ujmująca brzmieniem charakterystycznym dla klasyki polskiego heavy metalu, zdaje się być specjalnie na nie stylizowana, a przy tym potrafiąca wyjść ponad szufladki i zdolna do zabawy innymi formami, co można usłyszeć przy okazji gościnnych występów pianina, trąbki czy klawiszy. Dzięki temu nie jest nudo. Kawał fajnego, polskojęzycznego hard’n’heavy.