The Batallion to oldskulowy thrashowy projekt czterech gentlemanów którzy grali/grają w jakimś tuzinie kapel, żeby wymienić tylko Old Funeral, Borknagar, Grimfist, Helheim czy Taake.
Mam wrażenie, że obecnie każdy metalowy muzyk w Norwegii musi kultywować stare czasy bluźniąc gdzieś na boku w retro-thrashowym akcie, w myśl zasady im prościej tym lepiej. Ocenę, w jakim stopniu jest to efekt koniunkturalizmu, a w jakim szczerej chęci takiego grania pozostawiam słuchaczom. Taka muza z założenia musi jechać parafiną, więc oczywistym jest, że naiwnością byłoby liczyć na jakiekolwiek nowinki. Efektem tej zbiorowej fali resentymentów jest między innymi "Stronghold of Men". Muszę przyznać, że to całkiem zacna płyta. Może trochę kwadratowa i pomimo krótkiego czasu trwania (36 minut), serwowana w większych dawkach bywa nieco nużąca. W sumie to jednak tylko drobiazgi. Podoba mi się luzackie podejście do tematu i bezpretensjonalność zespołu, który, mam przynajmniej takie wrażenie, czerpie z grania sporo radochy. Większość kawałków utrzymana jest w szybszym tempie i te trafiają do mnie najbardziej. Nie ma tu na szczęście miejsca na zupełnie niepotrzebną kombinatorykę, jest za to spory ładunek energii i bezpośredniego walnięcia w mordę, choć materiał jest zdecydowanie bardziej melodyjny niż agresywny.
Nie widzę sensu rozpisywać się szczególnie o inspiracjach Norwegów, każdy zapewne usłyszy na "Stronghold of Men" inne wpływy. Mimo iż, jak zostało już wspomniane bazą muzyki jest oldskulowy thrash, czasem niespodziewanie znajdzie się miejsce dla jakiejś całkiem rockowej zagrywki czy odrobiny blackowej motoryki. Wszystko razem ładnie poukładane i podane. Mnie się podoba.
Szymon Kubicki