Nie wiem skąd to się w naszym ciekawym niewątpliwie kraju bierze. Zapytacie zapewne o co Żurkowi chodzi? Otóż chodzi mi o to, że skąd się biorą w Polandzie te nikomu nieznane kapele, które wyskakują mi z głośników jak Filip z konopi i czarują mnie niebagatelnymi nutkami
Ciekawi mnie też skąd się to w kraju niejednego Lecha bierze, że kapele te najczęściej kończą bez wymaganej promocji i zamiast niszczyć w pył europejską festiwalową publiczność najczęściej kończą w lokalnym klubach, a metale narzekają, że nie ma "polskiego Slipknota"... Odynie, Zeusie, Trygławie! Spraw żeby PimpWalk z Pleszewa nie podzielił smutnego losu naszych wielu niszowych bandów!
Od pierwszej chwili gdy rozerwałem kopertę, którą podarował mi listonosz i wychynęło z niej demko o nazwie "Error 204" uśmiechałem się pod wąsem jak erotoman w żeńskiej szatni. Świetnie wykonany digi, koncept na oprawę graficzną, dbałość o detale wydania - u młodego zespołu wydającego pierwszy materiał własnym sumptem to znacznie więcej niż oczekiwałem. No i kolejny plus za licencję Creative Commons. Jeszcze "tylko" brakowało mi do pełni szczęścia, by muzyka również oczarowała mnie konceptem na samą siebie i byłbym rad.
Na swej stronie internetowej muzycy PimpWalk buńczucznie ogłaszają, że chcą grać "bezkompromisową muzykę". Cóż, może i chcą, ale czy te pięć kawałków jest znowu aż tak bezkompromisowych? Niezbyt, ale nie chcę się czepiać słówek, ani w ogóle niczego za bardzo. Po prostu osobiście określiłbym się na miejscu PimpWalk może nie tyle jako bezkompromisowy, a bardziej jako niebezpieczny. Bo muzycy z Pleszewa grają kolaż nutek dość mocno mieszający w rondelku kilka ognistych elementów, z którego wychodzi niebezpiecznie wybuchowa receptura rozsadzająca głośniki. Nawiązując do poprzedniego akapitu - tak, muzyka zawarta na "Error 204" mnie uradowała. I to nawet bardzo.
"Reflection", rozpoczynający jazdę, ustawia wszystko na starcie. Mocarny, równo ciosany riff, lekko zalatujący starym Disturbed. Pomieszanie melodyjnych zaśpiewów z wściekłymi partiami wokalnymi (w których Maskey brzmi jak Lipa na sterydach, nice). Zręczna solówka, groovy refren i doładowania blastami. Wychodzi z tego bombastyczny kawałek alternatywnego metalu, z lekka amerykański, na pewno bardziej heavy niż hard. Ale opener "Error 204" to dopiero rozgrzewka. "If You Dare" rozpoczyna się niczym "Stingwray" Static-X, by brzmieć potem znów z trocha Disturbed'owo. Niech te skojarzenia was nie zwiodą. PimpWalk wcale nie bawi się w ślepe kopiowanie bardziej uznanych kolegów po fachu. Muzycy z Pleszewa mają jasno określony pomysł na samych siebie, a moje subiektywne konotacje niech będą tylko drogowskazem. Wyróżnikiem na "Error 204" jest niezły klimat całości. Najlepiej wychodzi on w "Middle Ground", który, a niech stracę i znowu porównam, kojarzyć się może z twórczością Mushroomhead z czasów gdy postanowili udawać Slipknot. Zresztą Slipknot z czasów "Iowy" wyskakuje mi niczym zając z kapelusza iluzjonisty w zamykającym całość "Bloodshot Sun". Czyli jak sami zapewne już zauważyliście, PimpWalk stawia na najbardziej ekspresywną formę przekazania alternatywnie metalowych treści.
Jestem rozczarowany. Tym że dostałem od PimpWalk tylko pięć kawałków. Nie widzę powodu by "Error 204" nie został wydany w normalnej dystrybucji przez jakąś firmę jako EPka, ten materiał demo w pełni na to zasługuje. Świetne wydanie, kapitalne - selektywne i mocarne - brzmienie, udane kompozycje tworzące rozpoznawalny sound kapeli i jakiś podskórny klimat niepokoju. Słowem - "excellent" jak mawiał Shao Khan w Mortal Kombat. Jeśli muzycy z Pleszewa utrzymają poziom na przyszłych wydawnictwach, to cóż, śmiało będą mogli PimpWalkować nie tylko po Pleszewie.
Grzegorz Żurek