To jedna z tych płyt, o których przeciętnie, a nawet dobrze zorientowany polski słuchacz nigdy nie usłyszy. Wydana własnym sumptem, bez wielkiej reklamy, bez wyrobionej marki, bez dużych oczekiwań. Za to energii i przesłania starczyłoby jej, żeby obdzielić pół metalowych premier roku 2009! Oto wielki powrót Jesse’ego Leacha, byłego wokalisty Killswitch Engage i Seemless.
Po opuszczeniu Killswitch Engage, z którym tuż po wydaniu "Alive Or Just Breathing" święcił wielkie sukcesy, Leach nie potrafił odnaleźć swojego właściwego miejsca w przemyśle muzycznym. Raczej średnio udany mariaż ze stoner rockiem, pod postacią Seemless przeszedł bez większego echa. Tym razem jest inaczej. Płyta zatytułowana "Awaken" rodziła się w bólach i ból ten słychać na albumie!
W końcu Leach wraca do dobrze znanego hardcore’owego growlu, umiejętnie łącząc go z czystym śpiewem podobnym do tego z Seemless. Czasem zdarzy mu się nastrojowo szeptać, hipnotyzując swoimi rewolucyjnymi słowami słuchaczy.Głos wokalisty wspaniale odzwierciedla to, o czym śpiewa. Jest agresywny, pełen złości, nienawiści. Wszyscy tęskniący za głębokimi tekstami o tematyce społecznej (osieroceni przez, np. Rage Against The Machine), powinni być zadowoleni z wersów Leacha.
Jesse dobrał sobie bardzo sprawnych instrumentalistów. Poza drobny wyjątkiem, są to raczej osoby zaczynające swoją karierę. Ich korzenie sięgają klimatów zarówno hardcore’owych, jak i… jazzowych! Daje to bardzo ciekawą mieszankę, która powoduje że płyta nie jest monotonna. Sam krążek zawiera osiem zwartych i przemyślanych kawałków. Najmocniejszym punktem płyty jest szósty utwór, pt. "These Colors Bleed" . Zarówno w nim, jak i na całym wydawnictwie pełno zmian tempa, ciekawych riffów i krzyczącego wokalisty. Jest to zdecydowanie najlepsze dzieło byłego frontmana Killswitch Engage. Biorąc pod uwagę kierunek w jakim poszedł on i w jakim poszło KSE, szkoda wielka iż Panowie się rozstali. Jesse pokazuje, że wciąż potrafi tworzyć natchnioną, ciężką, agresywną muzykę, czego powiedzieć się nie da obecnie o Killswitch Engage. Z pewnością warto wydać marne 10$ na "Awaken".
Sławomir Widor