W 2000 roku panowie z Acid Drinkers przyłożyli swoim słuchaczom albumem "Broken Head". Płyta była sporym zaskoczeniem i do dzisiaj jest chyba najtrudniejszym wydawnictwem w dorobku zespołu. Mimo to, właśnie za "Popsuty Łeb" Titus i spółka otrzymali Fryderyka w kategorii hard’n’heavy.
"Broken Head" to kolejny "nowoczesny" album w dyskografii Acid Drinkers, trwa tylko 30 minut (nie licząc bonusów zamieszczonych w digipacku) i niszczy wszystko na swojej drodze. Nie wiem czy porównanie z buldożerem jest trafne, ale właśnie z tym kojarzy mi się muzyka zawarta na tej płycie - cholernie ciężka i prze do przodu z ogromną mocą.
Muszę użyć kolejnego porównania, tym razem odnośnie początku płyty ("Superstitious Mother Fucker") - "jak pięścią w ryj" nie brzmi może ładnie, ale właśnie to sformułowanie jest adekwatne do początku "Broken Head". Zresztą nie ma czasu na jakikolwiek oddech (dosłownie, nie ma nawet standardowej "ciszy" między utworami) - "Dog Rock" to jeszcze większa rzeź. Ślimak wali blastami niczym opętany, Popcorn wrzuca slayerowe solo, a Titus wrzeszczy bez przerwy w refrenie "Take another shoot - dog rock!". Piekiełko trwa półtorej minuty (?!) i nagle słyszymy cichy, gitarowy motyw, który przechodzi w jeden z najcięższych utworów Acid Drinkers - zaśpiewany przez Perłę "El Pecado". Przemek dał tu upust swojej fascynacji Neurosis i, rany, zrobił to po prostu niesamowicie. Ja to kupiłem.
Kiedy zaczyna się "Calista" nie mogę powstrzymać się od uśmiechu - po ultraposępnym "El Pecado" Kwasożłopy serwują luzacki, niemal rockowy numer. Ale żeby nie było zbyt lekko, "Don’t Go To Where I Sleep" atakuje riffem zakrawającym o nu metal, ale spokojnie, nie ma miejsca na żaden rap czy inne pojękiwania, co dobitnie potwierdza "A Rubber Hammer And A Broken Head". Za tym długim tytułem kryje się następne półtorej minuty szalonej jazdy na maksymalnych obrotach w wykonaniu Acid Drinkers. "There’s So Much Hatred In The Air" jest chwilą oddechu - wolny, klimatyczny, z bardzo dobrym tekstem Titusa. Wieńczący płytę "The Wildest Planet In Space" również wyróżniają ciekawe słowa, jednak muzycznie nie zaskakuje w zasadzie niczym, a szkoda, bo zwykle na koniec albumu The Acids szykują słuchaczom jakąś perełkę.
"Broken Head" to dobra, bardzo mocna płyta. Znajduje się na niej kilka świetnych numerów, jednak jej długość może pozostawiać wiele do życzenia. Polecam ją tym, którym podobają się "wycieczki" Acid Drinkers w stronę nowoczesności - powyższy album na pewno się wam spodoba. Muzyka konkretnie kopie, a co najważniejsze, jest świeża i udowadnia, że zespól Acid Drinkers potrafi się odnaleźć w każdej metalowej stylistyce. Jeżeli jednak wolicie mniej eksperymentalne granie.... Nie ma się co oszukiwać, zachwytów nie będzie. Chociaż może warto spróbować, w końcu to tylko pół godziny.