Acid Drinkers

Peep Show

Gatunek: Metal

Pozostałe recenzje wykonawcy Acid Drinkers
Recenzje
2016-11-25
Acid Drinkers - Peep Show Acid Drinkers - Peep Show
Nasza ocena:
9 /10

"Peep Show", czyli Paralysing Expansive Energetic Power Show, to demonstracja siły polskiego thrashu. To Acid Drinkers w świetnej formie!

Album ukazał się sumptem wytwórni Makumba Music, którą tworzą osoby związane z zespołem. Być może dlatego "Peep Show" sprawia wrażenie jakby był przedsięwzięciem dedykowanym głównie dla ludzi mających w krwioobiegu wino patykiem pisane. Piętnasty album studyjny Acids to więc materiał, o którego powstawaniu i premierze wiedzieli prawdopodobnie tylko fani zespołu - reszta nie miała prawa dowiedzieć się o "Peep Show". Swoją drogą do sięgnięcia po krążek nie zachęca przedszkolna okładka, najbrzydsza w okładkowych dziejach Acid Drinkers, ale kto by się tym przejmował?

Najważniejsza jest sama muzyka, która w tym przypadku trzyma się naprawdę nieźle. Kwasożłopy zaprezentowali jedenaście numerów wpisujących się w dobre thrashowe standardy, pozbawione specjalnych ubarwień i kompromisów, oparte na charakterystycznym elektrycznym klimacie, brudne i potężne. Kapela na krążku zasuwa bez znieczulenia, tak jakby to miał być jej ostatni materiał. Pod względem instrumentalnym mamy tu więc do czynienia z wgniatającym w fotel zestawem gitarowo-perkusyjnym, rozsypującymi się z rękawów Popcorna i Jankiela riffami, a także krótkimi acz konkretnymi solówkami gitarowymi, Titus zaś, wspierany przez Jankiela, głównie wrzeszczy, odpuszcza śpiew i drze się ile wlezie!

Koronnym przykładem obecnych możliwości Acid Drinkers są kompozycje "Let’em Bleed", "Monkey Mosh", "Become a Bitch", "50? Don’t Slow Down" (tornado!!!), "God Is (Isn’t) Dead" i "Heavenly Hellfucker" (wścieklizna, próg bólu!) - ostre jak brzytwa, piekielnie szybkie, wykończone porażającymi solówkami gitarowymi, a nade wszystko zagrywkami i zaśpiewami odmładzającymi muzyków co najmniej o jedno pokolenie. Wydaje mi się, że po raz ostatni Acids byli tak drapieżni i wściekli w okolicach albumu "Verses Of Steel" z 2008 roku, choć przy niektórych, szczególnie gitarowych patentach na myśli przychodzi mi też niezapomniana "Acidofilia" z 2002 roku. Być może to wpływ Perły, który przyłożył rękę do realizacji nagrań "Peep Show", a o którym pamięć pielęgnuje m.in. wspomniana "Acidofilia"? Jakkolwiek by na to nie patrzeć igraszki z prądem, przede wszystkim przesterowane brzmienie gitar i "rozwydrzony" sound albumu, budują klimat nowej płyty Acid Drinkers.

W sumie więc "Peep Show" sprawia, że zarówno zasłużeni twórcy tego materiału, jak również autor tej recenzji i wszyscy inni słuchacze, mają szansę poczuć się o wiele młodziej. Przypomnieć sobie o hałasie, który siedzi w każdym z nas, tak jak przypominają kolejne drapieżne asy w talii pod postacią utworów "Sociopath", "The Cannibal" (ach, te bębny!) i "Diamond Throats", choć w tych przypadkach o wiele klarowniej załapać łączność nowego krążka kwasożłopów z ich twórczością z przełomu XX i XXI wieku. To w żadnym razie nie zarzut. Na takie Acids po prostu czekały pokolenia ludzi: na odwykach, na chodnikach, pod monopolowymi, wyrzuceni ze szkół i pracy, zbuntowani i wściekli, gotowi na totalną rozróbę. Acid Drinkers jest bowiem totalną rozróbą, mentalną, duchową, fizyczną, może niekiedy wplecioną w metaforę i nadużycia, ale o wiele bardziej szczerą, niż polski sejm i senat razem wzięte z ludźmi, którzy czczą kierat.

Dodam tylko, że fragmentami przewinęły się też rock'n’rollowe wypady Acids uskuteczniane czasem zbyt nachalnie na ostatnich albumach, ale tym razem stanowią one marginalną wartość "Peep Show", szybko uginającą się pod naporem potężnych riffów i wściekłej perkusji (vide "Thy Will Be Done"). Podobnie jak wywoływaną wcześniej "Acidofilię", krążek wieńczy kompozycja rozegrana pomiędzy balladą a mocniejszymi partiami, czyli utwór "After The Vulture" ze słowami Emila Ciorana, który w swoich poglądach próbował oswajać śmierć. Bał się jej, zdawał sobie sprawę z jej nieuchronności, ale ta świadomość dawała mu impuls do tworzenia. Co w ten sposób chcieli powiedzieć muzycy formacji? Wobec tak znakomitego albumu to pytanie pozostawiam otwarte.  

Jedyne, co mogę realnie zarzucić nowej płycie Acds, to iż w finale utworu "50? Don’t Slow Down" pojawia się tekst - w tłumaczeniu na język polski - "Szybciej! Albo utoniesz!", powinno przecież być "Szybciej! Albo wyp…..", co pasowałoby do obecnej kondycji kapeli. Według mnie "Peep Show" to renesans Acid Drinkers, trochę okryty konwencją noir, a zarazem soczysty, wściekły, nawołujący do buntu… tak bardzo szczery i potrzebny.

Konrad Sebastian Morawski

Powiązane artykuły