Mateusz Żyła

Roman Kostrzewski. Głos z ciemności

Gatunek: Metal

Pozostałe recenzje wykonawcy Mateusz Żyła
Recenzje
2016-10-19
Mateusz Żyła - Roman Kostrzewski. Głos z ciemności Mateusz Żyła - Roman Kostrzewski. Głos z ciemności
Nasza ocena:
7 /10

Roman Kostrzewski jest postacią co najmniej nietuzinkową. Świetny wokalista, uzdolniony tekściarz i charyzmatyczny frontman, czy raczej hochsztapler, pozer i beztalencie? Niedawno wydana książka może pomóc w odpowiedzi na to pytanie.

"Głos z ciemności" nie jest typową biografią. Jest wywiadem-rzeką, który - co znamienne - opowiada w dużej mierze o dzieciństwie i młodości Romana Kostrzewskiego. Ta część książki pozwala lepiej zrozumieć drogę życiową, jaką obrał późniejszy wokalista Kata. I tak poznajemy wiele bolesnych faktów o matce muzyka, jego edukacji i najwcześniejszych inspiracjach. Do najciekawszych wspomnień należą z pewnością te dotyczące rodzącej się sceny rockowej w Polsce, a także życia za czasów PRL. Kostrzewski tłumaczy swój kontrowersyjny dla wielu światopogląd, ale jednocześnie niszczy własny mroczny wizerunek satanisty w wielu fragmentach prezentując siebie samego jako zwykłego pana z sąsiedztwa. Zastanawiam się, czy tego typu publikacja mogłaby ujrzeć światło dzienne dwadzieścia lat temu, gdy Kostrzewskiemu bliżej było dzisiejszej postawie Nergala…

Oczywiście czytelnik znajdzie tutaj także pewną dozę informacji o kulisach powstawania poszczególnych albumów i funkcjonowania zespołu. Każdy, kto oczekiwał jednak pikantnych szczegółów na skalę "Brudu", zawiedzie się. Wokalista nie zdecydował się także na ostateczny rozrachunek z Piotrem Luczykiem, z którym konflikt podzielił ostatecznie grupę na dwa obozy, przedstawiając tylko swoją wersje wydarzeń.


Za wadę "Głosu…" można uznać pewien brak pikanterii. Zapis wywiadu przypomina bowiem luźną rozmowę pomiędzy fanem a idolem. Mateusz Żyła zbyt rzadko prowokuje Kostrzewskiego, nie neguje jego wypowiedzi, nie stara zapędzić w kozi róg. Mimo pewnych niedociągnięć książkę czyta się bardzo dobrze i jest ona z pewnością pozycją obowiązkową dla fanów Kata i polskiej muzyki metalowej z lat '80 i '90.

Jacek Walewski