DVSR

D.V.S.R

Gatunek: Metal

Pozostałe recenzje wykonawcy DVSR
Recenzje
2016-01-25
DVSR - D.V.S.R DVSR - D.V.S.R
Nasza ocena:
7 /10

Australijska odpowiedź na Hacktivist bije Brytyjczyków na głowę i śmiem twierdzić, że w najbliższym czasie może zająć ich miejsce na muzycznej mapie świata.

Panowie z Antypodów grają ciężej, brutalniej, ciekawiej, a przede wszystkim, znacznie bardziej metalowo od rap/djentowych kolegów, dzięki czemu mają spore szanse na to, aby zaskarbić sobie sympatię szerokiego grona słuchaczy lubujących się w dźwiękach, od sieczki spod znaku Emmure po matematyczne wygibasy Vildhjarta. Innymi słowy, trafią w gust wielbicieli nowoczesnego metalu.

Muzycy z Sydney swą przygodę z ciężkim graniem zaczęli od przeciętnej deathcore’owej inkarnacji pod inną nazwą (Devastator), aby z czasem przejść na znacznie ciekawszą stronę mocy, i zarazem wkupić się w łaski topowych załóg z kontynentu, otwierając im przy tym drzwi do kariery. Na razie stoją u progu dobrego dealu na dystrybucję krążka poza własnym terytorium, czego im życzę, bo "D.V.S.R" ma potencjał, którego próżno szukać na dotychczasowych EP Hacktivist. Co więcej, Brytyjczycy zbytnio żerowali na fejmie coveru "Niggas in Paris" co przełożyło się na dwa kiepskie single i niebezpieczne zbliżenie się do mało koncertowej formuły. Australijczycy, nawet gdy ewidentnie trafiają na mielizny w materii pracy gitar ("Beneath The Skin"), od razu nadrabiają kreatywnością sekcji rytmicznej, która obok raptem jednego MC, jest tutaj najistotniejszym elementem.


Skoro już mowa o MC, stojący za mikrofonem Matthew Youkhana, w przeciwieństwie do antyestablishmentowego duetu z Hacktivist, brutalnie definiuje otaczającą rzeczywistość, nie pozostawiając suchej nitki na rządzie, mediach, fałszywych przyjaciołach i życiowych porażkach. Wulgarny język w metalu to żadna nowość, ale czasem konkretne wzmocnienie przekazywanej treści ma pełne uzasadnienie. Wie o tym Matthew, wiemy o tym my i w przyszłym roku przekonają się o tym bywalcy metalowych festiwali. Pytanie tylko, czy dacie im radę. Dla jednych mogą być mimo wszystko za słodcy. Djentowe inklinacje odgrywają w twórczości DVSR istotną rolę i w starciu z Hacktivist w tej materii polegają. Brytyjczycy potrafią oczarować charakterystycznymi tematami, czego próżno szukać nawet w wolniejszych numerach na debiucie Australijczyków. Sami oceńcie, czy warto dać się im zniszczyć.

Grzegorz "Chain" Pindor