W burzliwej historii niemieckiej wytwórni Nuclear Blast zdarzały się strzały przełamujące dotychczasowe osiągnięcia na rynku muzycznym.
Bez dwóch zdań, jednym z nich było pozyskanie do swojego katalogu Australijczyków z Psycroptic. Zakochani w technicznym aspekcie śmierć metalu i jego najbrutalniejszej odsłonie, szybko stali się ulubieńcami tysięcy słuchaczy na całym świecie. Pierwszy album w barwach wydawcy z z Donzdorf przetarł szlaki dla innych, im podobnych zespołów.
Dla fanów Australijczyków "Ob(Servant)", jako czwarte dzieło w dorobku grupy, był potwierdzeniem jej dotychczasowej klasy i stylu. Dla Europy, będącej pod mocnym wpływem trendów z północnej części Ameryki, to co robią Australijczycy okazało się doskonałą odpowiedzią na coraz mocniej zaznaczający swoją obecność deathcore, i szansą na wskrzeszenie czystego gatunkowo death metalu.
Album, jak na złość, zebrał bardzo mieszane recenzje. Przede wszystkim z powodu zbyt sterylnej produkcji i "pokazu umiejętności" Jasona Peppiata, który od początku istnienia zespołu był jego najsłabszym ogniwem. Wokal w tak intensywnej muzyce powinien być kolejnym, mocno wyeksponowanym instrumentem, w równym stopniu porażającym intensywnością i techniką. Tu warto wspomnieć o krzykaczach z deathcore’owych kapel, jak choćby Eddie Hermida, który, gdyby miał okazję, z pewnością wyniósł by ten album na wyżyny.
Muzycznie panowie eksplorują tereny mniej lub bardziej zarezerwowane dla kapel z Kanady, ale ich wizja tech death, na mocno thrashowych podwalinach, miejscami zahaczająca o prog i eksperymenty jest - o dziwo - jak na takie granie bardzo przystępną. Wydaje mi się, że to zadecydowało o zainteresowaniu Nuclear Blast. Wydawca z jednej strony liczy na pieniądze, z drugiej na rozwój firmy i to drugie zapewnili muzycy z Tasmani. Zresztą, mając w składzie tak genialnych muzyków jak choćby napędzający całą tą maszynerię David Haley, już wtedy będący gwiazdą gatunku, nie mogli nie otrzymać podobnej szansy.
O albumie piszemy w związku z reedycją katowickiej oficyny Metal Mind Productions. Wytwórnia pokusiła się o wypuszczenie limitowanych kopii niektórych albumów z katalogu Nuclear Bast, a "Ob(Servant)" jest jedną z pozycji, które warto mieć. Jeśli ominęło Cię coś w technicznym death metalu, albo nie słyszałeś nigdy o twórcach "Lacertine Forest" to masz doskonałą okazję aby to nadrobić.
Grzegorz "Chain" Pindor