Album "Fragmentary Evidence" to drugi krążek studyjny Augury, który został wydany przez kanadyjską kapelę w 2009 roku. Tegoroczne wznowienie zostało przygotowane przez Metal Mind Productions.
Cóż, to dzieło pozostaje jak dotąd ostatnim materiałem w dorobku Augury. Po jego nagraniu kapela nieco się pogubiła, w jej szeregach doszło do nieporozumień i w rezultacie zmian personalnych. Dziś podobno Kanadyjczycy najgorsze mają już za sobą, a skład zespołu powrócił do stanu identycznego, jak przy wydaniu "Fragmentary Evidence". To dobra wiadomość, ponieważ drugie dzieło Augury to materiał warty uwagi.
Spośród dziewięciu utworów znajdujących się w trackliście krążka, warto szczególnie przywołać trwający przeszło jedenaście minut "Oversee the Rebirth". Ta wielowątkowa kompozycja stanowi skrzyżowanie prymitywnego, nagranego w piwnicy death metalu ze zjawiskowymi gitarami zarejestrowanymi w nowoczesnej konwencji djentu. Niewiarygodne, że gitarzyści Patrick Loisel i Mathieu Marcotte z jednej strony błądzą w odmętach siermiężnej ekstremy, a z drugiej sięgają choćby po dwunastostrunowe akustyki, aby zbliżyć się w okolice stylu takich asów, jak choćby Tosin Abasi. Zresztą bas Dominica Lapointe też należy do ważnych atutów formacji i przywołuje nieco skojarzenia z twórczością Animals as Leaders. W sumie więc zarówno kompozycja "Oversee the Rebirth", jak i w ogóle cały album stanowią zręczną ilustrację tych dwóch nierównych oblicz Augury - prymitywnego i zjawiskowego. W "Oversee the Rebirth" można więc wyraźnie dostrzec przesłanki wielkich technicznych umiejętności Kanadyjczyków, szczególnie gitarzystów, jednak w innych utworach ta wyrazistość blednie.
Otwarcie albumu pod postacią "Aetheral" totalnie zniechęca ze względu na przytłaczające i niedopracowane (…albo taki miał być efekt) brzmienie, a seria growlingu wydaje się zupełnie amatorska i, jak wcześniej wspomniałem, piwniczna. Całość w pewnym stopniu ratują wokaliści wspierający Sven De Caluwe i Eric Fiset, którzy pojawiają się w tym utworze. To zresztą stanowi jedną z wiodących cech "Fragmentary Evidence", gdzie grono zaproszonych wokalistów jest dość szerokie, a są to Sebastien Croteau, Syriak, Leilindel, Youri Raymond i Filip Ivanovic. W każdym razie płyta oferuje jeszcze kilka wycieczek instrumentalnych, których sound dorównuje bootlegom z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Przykładów można doszukiwać się w utworach kompromisowych, tzn. takich, które łączą owe zbyt daleko posunięte metalowe zapusty w ekstremie z pasjonującymi zagrywkami gitarowymi ("Simian Cattle", "Orphans of Living", "Jupiter to Ignite", "Skyless", "Faith Puppeteers").
Na drugim krążku Augury nie brakuje też zaskoczeń. "Sovereigns Unknown" mógłby z powodzeniem ozdobić rasową płytę prog metalową. Sądzę, że to właśnie ten numer powinien otwierać album ze względu na swój nośny i intrygujący klimat, choć nieco zjedzony w końcowej fazie utworu. Równie efektownie prezentuje się zawieszony na świetnych gitarach "Brimstone Landscapes", z którego znowu wyłania się seria patentów budzących skojarzenia z ambitną djentową stroną możliwości kanadyjskiej kapeli. Znowu też w pewnym momencie wirtuozeria zaczyna ulegać prymitywnemu brzmieniu. Takie balansowanie pomiędzy tymi przeciwnymi stanami technicznych możliwości Augury nieco irytuje.
Podsumowując, w kanadyjskim Augury tkwi(ł), moim zdaniem, spory potencjał do tworzenia wielkich rzeczy. Drugi krążek formacji zawiera jeszcze dużo niedoskonałości, które daje się usłyszeć choćby nawet na tegorocznym wznowieniu Metal Mindu, ale "Fragmentary Evidence" zarazem sygnalizuje, że w zespole - szczególnie w jego sekcji gitarowej - rozwijał się wirtuozerski styl, a wyeliminowanie prymitywnych pomysłów było tylko kwestią czasu. Czy Augury powróci mocniejsze? Czas pokaże.
Konrad Sebastian Morawski