Szwajcarski Samael to przykład zespołu, którego styl na przestrzeni lat uległ radykalnej zmianie.
Kapela wciąż tworzy muzykę metalową, ale swe surowe blackmetalowe brzmienie w dużej części zamieniła na klimat industrialny. Jedną z najbardziej wyraźnych ilustracji tej zmiany jest album "Solar Soul" z 2007 roku, który właśnie doczekał się wznowienia nakładem Metal Mind Productions.
Oryginalnie "Solar Soul" ukazał się na dwudziestolecie istnienia Samael. Kapela miała wtedy na koncie takie krążki jak m.in. "Passage", "Eternal" i "Reign of Light", które były zapisem stopniowych zmian w filozofii tworzenia metalu przez zespół ze Sionu. Te zmiany były w istocie odcinaniem się od blackmetalowych korzeni, choć nie oznaczały zerwania z muzyką ekstremalną. W każdym razie wielu fanów na przełomie XX i XXI wieku odwróciło się od Samael, część urządzała sobie nawet regularne kpiny na temat kapeli, szczególnie w odniesieniu do automatu perkusyjnego, który w repertuarze zespołu zastąpił żywe bębny. Szwajcarska karawana sunęła dalej, choć jeszcze przed wydaniem "Solar Soul" zmieniła barwy. Zakończono współpracę z Century Media na rzecz rodziny Nuclear Blast.
W klimacie tych zmian "Solar Soul" stał się albumem, który wyraźnie eksponuje industrialne oblicze kapeli, a zarazem częściowo zachowuje jej genetyczne przywiązanie do metalu. Dwanaście utworów tworzących dzieło zostało opartych na charakterystycznych środkach - wszechobecnej elektronice, kosmatej i melodyjnej, a także sprawnym zestawie gitarowym i urozmaiconych wokalach. Ogólne wrażenie tworzy efekt, który sprawia, że "Solar Soul" wyłania się jako nierówny kompromis pomiędzy zaprogramowanymi ścianami zimnych dźwięków i efektów a metalowymi riffami gitarowymi. Gitary, bez względu na to, jak bardzo byśmy tego chcieli, nie stanowią najważniejszej broni na tym krążku. Materiał zdominowały patenty elektroniczne, niekiedy zaraźliwie nośne, np. w utworach "Slavocracy" i "Valkyries' New Ride", czasem poskręcane i karykaturalne, o czym może świadczyć "AVE!".
Gwoli sprawiedliwości trzeba zauważyć, że refleksy pierwotnych inspiracji zespołu - jego zwierzęcość i surowość - można dostrzec, np. we wstępie do "On The Rise" albo we fragmentach kompozycji "Architect". Oprócz owych refleksów szwajcarska kapela zaoferowała słuchaczom wokalno-industrialną podróż w rejony różnych kultur, nie tylko tu i teraz, ale też do przeszłości eksplorowanej na poziomie tekstów. Pod tym względem bracia Locher, znani szerzej jako Vorph i Xy, wykonali kawał dobrej roboty. Oprawa liryczna "Solar Soul" sprawnie komponuje się z muzyką industrialną przenosząc słuchacza na zgliszcza wyobrażeń o współczesnych systemach religijnych i społecznych. Krążek, niczym w filmach Christophera Nolana, otwiera też kilka alternatywnych przejść w postrzeganej rzeczywistości. Niebanalne kompozycje w stylu "Quasar Waves" i "Suspendend Time" mogą uchodzić za dobry dowód owego porównania. Można więc pokusić się o konkluzję, że Samael odpuścił zaufanie ortodoksyjnych fanów metalu, aby za pośrednictwem industrialu eksplorować niezbadane terytoria ekstremalnej muzyki.
"Solar Soul" stanowi więc solidny punkt w post-blackmetalowej dyskografii Samael, choć to zaledwie obrzeża metalu dla osób przywiązanych do czasów "Worship Him" i "Blood Ritual".
Konrad Sebastian Morawski