Nasza "ściana wschodnia" nie doczekała się drugiego Decapitated, i pewnie prędko się to nie zmieni. K.A.S.K, brutal deathmetalowa załoga z Krasnegostawu, aspiruje do tego, aby ten stan rzeczy zmienić. Cóż, wychodzi im to z różnym skutkiem, momentami z przebłyskami geniuszu, ale to jeszcze nie ich czas.
Zacznijmy jednak od początku. K.A.S.K kojarzyć można za dwie rzeczy. Pierwszą, jest fantastyczny wers jednego ze starszych utworów, który stał się maksymą identyfikującą zespół, a mianowicie "Vege Terror". Druga, to osoba Sebastiana Witkowskiego, którego polska i nie tylko, ziemia, poznała za sprawą objęcia stanowiska krzykacza w melodic deathmetalowym Dust N Brush, śląskim zespole, który za jego kadencji obrał znacznie trudniejszy kierunek. Gardło pieszczotliwie nazywanego "Waflem" Witkowskiego to najmocniejszy punkt każdego zespołu, w którym się udziela i "Programming of Modern Slavery", nie jest od tej reguły wyjątkiem.
Album jest całkiem interesującą, choć chwilami, z powodu stylistycznego rozrzutu, trochę niespójną mieszanką deathcore’a, technicznego death metalu i wszystkiego, co możemy określić mianem "brutal". Są zatem breakdowny, jest cała masa blastów, rytmicznie od czasu do czasu wchodzą "łamańce" i mechaniczny groove; gitarowo też jest czego posłuchać, choć gdyby szanowni państwo zainwestowali w dobry miks i master, młócka spod znaku K.A.S.K nie tylko zyskałaby na klarowności, ale przede wszystkim na sile. Nie da się ukryć, dobrych riffów jest tutaj co nie miara ("Between Battleships", klimatyczne, wolne "One Ends The Other Begins"), a nie wiedzieć czemu, skazane są one na to, aby sczeznąć pod wokalami zasługującego na deathmetalowy aplauz Wafla.
Pół godzinki spędzonej z K.A.S.K dowodzi kilku rzeczy. Gdyby ten band odpowiednio wypromować i wsadzić do dobrego studio, wyszedłby z niego, jak nie drugi Carnifex, to inna horda gotowa by ścinać głowy na międzynarodowym poletku. Ponadto, okazuje się, że brutalne dźwięki na poziomie gra się w całej Polsce i bez względu na pochodzenie danego zespołu, nasz kraj wciąż najlepiej czuje się w ekstremie. Dalej, mimo schematu "pomysł, goni pomysł", najistotniejszy pozostaje wokal, który jest i będzie znakiem rozpoznawczym nie tylko zespołu takiego jak K.A.S.K. Innymi słowy, nihil novi, bo to samo można powiedzieć o wielu innych formacjach. Mimo to, brutale z Krasnegostawu są jedną z perełek krajowego undergroundu.
Grzegorz "Chain" Pindor