Francja od zawsze kojarzyła mi się z awangardą, zarówno w sferze codziennego życia, jak i wysublimowanej sztuki. Szczególnie na płaszczyźnie tej drugiej dziedziny można znaleźć wiele ciekawych zjawisk, a jednym z nich jest progresywna muzyka metalowa.
Im dalej w las tym więcej drzew, a im bardziej zagłębiam się w moich poszukiwaniach, napotykam kolejne niespodzianki - Eryn Non Dae. i "Meliora". To ci dopiero upominek.
Niepozorny początek to "Chrysalis", trochę psychodeliczny, później śmiało ruszający naprzód. Dużo tu połamanej rytmiki, lecz słuch zostaje właściwie ukojony przez wpadająca w ucho melodię. Tak naprawdę, analizę "Meloria" łatwo przeprowadzić na przykładzie pierwszego kawałka, ponieważ znalazło się tu wszystko, co Eryn Non Dae. ma najlepszego do zaoferowania. Mnóstwo zgiełku, matematycznego nieporządku, krzyku i hałasu, a z drugiej strony, chwil na odsapnięcie w iście post metalowym stylu. Czasami wokal nieśmiało szepcze, by ponownie agresywnie krzyknąć. Tak, już na samym początku stwierdzam, że to jeden z tych niezwykle zróżnicowanych materiałów. Kolejny utwór to aż 12 minutowy monument "The Great Downfall". Konstrukcyjnie dość podobnie, rozłożony w czasie - głęboki początek nasycony jest ambientowymi dźwiękami wzbudzającymi u słuchacza poczucie dezorientacji. Ponownie sytuacja powoli się rozkręca, a kompozycja coraz bardziej nabiera tempa. Sludge metalowy duch, miejscami atak perkusyjnym blast beatem, łamliwie, ale też dość znośnie. Materiał skonstruowany w ten sposób nie może się nudzić, a każdy znajdzie w nim coś dla siebie.
Nie jest łatwo od razu przyrównać twórczość Eryn Non Dae. do konkretnego odpowiednika, natomiast, jeśli chodzi o partie wokalu, maniera Mathieu Nogues niekiedy przypomina Fredrika Thordendala, frontmana Meshuggah. Porównanie raczej nieprzypadkowe, bo gdy coraz bardziej brniemy w "Meliora", zauważamy wiele ciekawie zaaranżowanych zapożyczeń właśnie z tego bandu. Jedynym z nich jest niezwykle ekspresyjny "Scarlet Rising", z ciekawymi riffami i math metalową partią perkusji. "Muto" to popis perkusyjnych umiejętności, także wokal zamienia się w łagodny śpiew. Wyładowania emocjonalne zmieniają się w tak zawrotnym tempie, że ze świata przyswajalnych kompozycji natychmiastowo przenosimy się do krainy szaleństwa i wściekłości. Kontakt z "Meliora", przypomina obcowanie z osobą kompletnie nieobliczalną, cierpiącą na rozdwojeniem jaźni.
Rozciągnięte, post-metalowe partie stanowią na "Meliora" chleb powszedni. Do tego psychodeliczny sludge metalowy posmak wsparty progresywnymi rytmami. Wszystkie te elementy sprawiają, że mamy do czynienia z materiałem zmuszającym słuchacza do nieco większego wysiłku. By posłużyć się przykładem - gdyby Gojira spotkała się z Meshuggah i wspólnie zaczęli jammować w rytmach Cult Of Luna i Neurosis, doszłoby do powstania muzycznego tworu w rodzaju "Meliora". Choć to trochę górnolotne przybliżenie, to na pewno nie bezpodstawne, ponieważ nie da się ukryć, że panowie z Eryn Non Dae. wyraźnie inspirowali się tymi gigantami.
By w pełni nacieszyć się tym materiałem należy trochę nad nim posiedzieć, bo z taką muzyką, choć pełną melodii i zróżnicowanych kombinacji dźwięków, ciężko się oswoić.
Adam Piętak