Semantik Punk

abcdefghijklmnoprstuwxyz

Gatunek: Metal

Pozostałe recenzje wykonawcy Semantik Punk
Recenzje
2013-09-18
Semantik Punk - abcdefghijklmnoprstuwxyz Semantik Punk - abcdefghijklmnoprstuwxyz
Nasza ocena:
10 /10

Polska to zwariowany kraj, zarówno w pozytywnym, jak negatywnym znaczeniu. Coraz częściej doświadczam niespodzianek z kategorii tych bardziej pozytywnych.

Kolejnym powodem do uciechy jest Semantik Punk. Do dziś z niedowierzaniem słucham tych szaleńców, ciągle poddając w wątpliwość, czy to rzeczywiście polska brygada i czy ta muzyka może stanowić godną konkurencję na międzynarodowej, mathcore’owo/experymentalnej arenie?

Okazuje się, że odpowiedź brzmi dwa razy 'tak', co więcej, nie dość, że poziom albumu jest iście światowy, to prędko nie dowiedziałbym się o tym zespole gdyby nie informacje z obcojęzycznych serwisów. To sympatyczne zjawisko, gdy zauważam wzmożone zainteresowanie polską twórczością u zagranicznych krytyków oraz spotykam się z ich przychylnością. Takie sytuacje utwierdzają mnie w przekonaniu, że jeszcze nie wszystko stracone, ba, jest jeszcze tyle nieodkrytych perełek, trzeba tylko mieć uszy szeroko otwarte. Należy odłożyć płyty Luxtorpedy czy MyRiot i zacząć poszukiwania czegoś reprezentatywnego, jak debiut w postaci "abcdefghijklmnoprstuwxyz" Semantik Punk.

Uważni słuchacze mogą zauważyć wyraźne podobieństwo do nieistniejącej formacji Moja Adrenalina, która w 2004 wydała swój debiutancki i jedyny album. Jak się okazuje, Semantik Punk tworzą te same postaci, lecz tym razem grają z jeszcze większą dokładnością oraz większym stopniem szaleństwa. Rozpoczynająca się w psychodeliczno - ambientowych klimatach płyta, wkrótce przemienia się w pędzącego bez opamiętania potwora pokrzywionych dźwięków. "Trzepak Drapak" to namacalny dowód wysoko zaawansowanego stopnia łamliwości rytmów i gitarowych ślizgów. Czasami kompozycje stają się bardzo nieznośne, przepełnione chaosem i nieporządkiem. Oczywiście później następuje wiele zwolnień wspartych niekiedy mówionymi wersami i przyjemną melodią. Pełno tu jazzowych wariacji, które wraz z basowymi chrupnięciami i dysonansami aktualizują klasyczne mathcore’owe brzmienie. Prócz wspomnianej techniki dochodzi warstwa liryczna, składająca się ze sprytnych gier językiem polskim. Pełen szacunek za poradzenie sobie z zadaniem właściwego wkomponowania polskojęzycznych słów w ciężkostrawną muzykę. Byłem przekonany, że po polsku nie da się drzeć na poziomie światowym. Na szczęście myliłem się.


Album daje wiele miejsca na odpowiednie rozładowanie emocji, co sprawia, że znajdziemy tu zwariowany "Trzepak Drapak" z krzykliwym wokalem, ale i instrumentalne, wręcz ambientowe, trwające ponad 20 minut "Untitled", spokojne, przestrzenne "Prostokąty" i "Nic Po Mnie". Wszystko, choć miejscami chaotyczne ma swój porządek, miejsce i czas. Album wspaniale radzi sobie z kreowaniem atmosfery, trzyma w napięciu by następnie oszołomić falą połamanych rytmów. Po ciekawej wycieczce wzdłuż "abcdefghijklmnoprstuwxyz" czeka na nas regenerujący "Untitled". Składający się z kilku dźwięków, rozłożonych cyklicznie przez ponad 20 minutową kompozycję, stwarza poczucie głębi, w którą krok po kroku wtapiamy się niczym zahipnotyzowani.

Co sprawia, że Semantik Punk jest nie tylko niezwykłą wyróżniającą się ponad całą polską scenę muzyczną ciekawostką, a także tworem oryginalnym względem światowych formacji reprezentujących pochodne math muzyki? Wydaje mi się, że czynnikiem kluczowym jest właśnie polskość, maniera znana z legendarnego Kobong, czy świeższych Neuma lub Nyia. Połączenie arytmicznych kompozycji z z przestrzenią i głębią wielu układów dźwięków, jest tu wprost zaczerpnięte z tradycji polskich kolosów matematycznego grania. Z niecierpliwością czekam na kolejne propozycje grupy i mam nadzieję, że panowie pójdą za ciosem i wciąż będą utrzymywać mnie w przekonaniu, że Semantik Punk to synonim ambitnego grania. Życzę powodzenia i wierzę, że ten niezwykły zespół nie okaże się sezonowym odkryciem, a będzie stanowił wzór dla przyszłych pokoleń miłujących się w progresywnych rytmach wszelkiej maści.

Adam Piętak