Dzięki niemieckiej wytwórni Legacy Records światło dzienne ujrzało pierwsze wydawnictwo polskiego zespołu Sepsis. Kapela zwróciła na siebie uwagę udziałem w pozytywnie odbieranym przez recenzentów projekcie Krzak Experience.
Pierwsze dźwięki, pierwsze skojarzenia. Dream Theater. Progresywno-metalowy klimat panuje przez cały czas trwania albumu. Otwierający album "Suspended Progress", po dość mrocznym, klawiszowym intro zachwyca szybkimi tempami, gitarowymi partiami (bardzo często zahaczającymi o thrash) oraz idealnie wpasowującymi się w to wszystko wysokimi partiami wokalnymi Roberta Niemca. Całość spaja produkcja, za którą odpowiedzialni są bracia Wiesławcy z Hertz Studio.
Na "Fear of Freedom" pojawiają się częste zmiany tempa, będące w pewien sposób znakiem rozpoznawczym tego gatunku. Na przykład "Personality Reflection" zawiera w sobie prawie wszystkie elementy, które znajdziemy w pozostałych utworach z debiutu Polaków. Niemal akustyczne intro, szybkie metalowe riffy, żeńskie wokale (będące ciekawą odskocznią od partii wokalisty) oraz jazzową końcówkę, momentalnie wprowadzającą słuchacza w melancholijny klimat.
Przesłuchując pozostałe utwory najbardziej zadziwia muzyczna wyobraźnia członków zespołu. Może poszczególne partie nie są szczytem instrumentalnych możliwości, aczkolwiek panowie budują je w taki sposób, że nawet sześciominutowe mini suity pozostają łatwe w odbiorze dla zwykłego zjadacza chleba. Szczególną uwagę należy zwrócić także na warstwę liryczną albumu, która krąży wokół tematów filozoficznych. Zdecydowanie kawałki Sepsis należy przesłuchać kilkukrotnie, ponieważ jedno czy dwa odtworzenia nie wystarczą, aby wyłapać wszystkie muzyczne smaczki, w które ta płyta obfituje.
Najbardziej dziwi mnie to, że zespół czekał z opublikowaniem materiału aż od końca 2009 roku. Przy kolejnym odsłuchiwaniu "Fear of Freedom" staje się to dla mnie jednak mało ważne, ponieważ do moich rąk trafiła płyta pełna muzycznej ekspresji, pozwalającej słuchaczowi na odetchniecie od codziennego życia. Zdecydowanie album do kilkukrotnego odsłuchu, oczywiście o ile ktoś jest fanem Control Denied czy Dream Theater.
Marcin Czostek