Istniejący od ponad 15 lat tarnowski Hell United (wcześniej działający pod nazwą Eclypse) powraca z nowym, długogrającym albumem zatytułowanym "Aura Damage".
Już sama okładka, nazwa wytwórni oraz tytuły utworów wskazują, że mamy do czynienia ze śmierć metalem, co w przypadku Hell United nie jest oczywiście niczym zaskakującym.
Otwierający album "Red Limitations" uderza gęstwiną blastów i masą gitarowych riff’ów, które przywołują skojarzenia z najbardziej znanymi zespołami w tym klimacie. Kiedy z głośników uderzają mocarne zagrywki gitarzystów (szczególnie te podczas zwolnień), nie ma wątpliwości - jest genialnie. Większość kawałków na "Aura Damage" jest nagranych według podobnego schematu. Czy można to odebrać jako ułomność kompozycyjną? Wręcz przeciwnie. Krążek tarnowian trzyma w napięciu od początku i nie puszcza do samego końca. Dziewięć kompozycji, prawie czterdzieści minut, a spustoszenie w umyśle słuchacza ogromne. Warto podkreślić również brzmienie materiału, który jest świetnie wyprodukowany, a punkt ciężkości położono gdzieś pomiędzy przejrzystością a surowością.
"Aura Damage" to płyta z tych, którą zaakceptują nieliczni. Jednak dla mnie najważniejsze jest spełnienie metalowych idei sprzed lat. Ten rodzaj muzyki zawsze miał kopać i pozostać znienawidzonym i niezrozumianym przez "niezrzeszonych". Sprawdźcie sami "Aura Damage", a na pewno nie pożałujecie…
Marcin Czostek