All That Remains

The War You Cannot Win

Gatunek: Metal

Pozostałe recenzje wykonawcy All That Remains
Recenzje
2012-12-03
All That Remains - The War You Cannot Win All That Remains - The War You Cannot Win
Nasza ocena:
4 /10

Tendencja spadkowa w szeregach All That Remains utrzymuje się nieprzerwanie od czasu wydania "Overcome".

W ciągu czterech lat, grupa dorobiła się dwóch kolejnych albumów, w tym właśnie recenzowanego, i zdążyła rozczarować nawet najwierniejszych słuchaczy. Szkoda, bo umiejętności pisania naprawdę interesujących riffów oraz solówek im nie odmówię, tak jak Philowi Labonte głosu, który przecież miał być znakiem rozpoznawczym Killswitch Engage. Niestety, gdzieś ten band się pogubił i zamiast być numerem jeden metalcore’a, próbuje znaleźć dla siebie nowe miejsce, niejako w mainstreamie.

Zupełnie niepotrzebnie zresztą, bo nigdy nie osiągną poziomu Disturbed, Godsmack czy nawet wciąż nowego na scenie Five Finger Death Punch. Oczywiście, wyżej wymienione nazwy prezentują znacznie odmienne dźwięki niż All That Remains, ale po "The War You Cannot Win", wnoszę, że Ci niegdyś słusznie poważani metalcore’owcy próbują odnaleźć się na nowo. Pomóc w tym mają niemal radiowe kompozycje, jak choćby "Stand Up". Pytanie tylko, czy rzeczywiście ten zespół tego potrzebuje?


Oznaki takiej - powiedzmy - miałkości bywały wcześniej, ale nawet wtedy, gdy panowie (i pani) zwalniali, to tylko po to, by za chwilę przypieprzyć  z całą mocą, nierzadko z blastem w roli głównej. A tu, jak się okazuje, nie dość, że Labonte przeważnie czysto śpiewa, to nowy krążek ATR nie ma uderzenia na miarę jednego z hitów zespołu - "Six". Bodaj jedynym wyjątkiem od tej reguły jest utrzymany w duchu starego ATR "Just Moments In Time", ale mimo wszystko, ów song specjalnie nie wyróżnia się na tle dotychczasowego dorobku zespołu.

Mam nadzieję, że wypadek przy pracy w postaci "The War You Cannot Win", zmusi All That Remains do przetarcia oczu i zdystansowania się do tego, co zrobili w ciągu czterech ostatnich lat. Dwie poważne wpadki nie wróżą niczego dobrego, a przecież ten zespół jest zdolny do tego, by pisać rzeczy unikalne dla gatunku. Liczę na to. Po cichu, ale liczę.

Grzegorz "Chain" Pindor