Spowiedź heretyka. Sacrum Profanum
Gatunek: Metal
Z każdą książka jest tak, że jest miarą czytającego. Z tej przyczyny płonęły one - czasami z autorami - wiele razy w historii... Dlatego, nie jestem w stanie napisać nic więcej niż to, co sam wyniosłem czytając Spowiedź Heretyka.
Człowiek wolny to taki, który jest wolny od czegoś:
od czegóż więc wolny jest wolnomyśliciel?
Aby zasłużyć sobie na to miano, musi być wolny od dwóch rzeczy
od ciężaru tradycji i tyranii własnych upodobań.
Bertrand Russell
Mnie poruszyła... i to w sposób, który lubię - dała do myślenia. O wielu sprawach, bo sporo w niej się dzieje. Ja jednak znalazłem w niej motyw przewodni, w prostej linii biorący się z naszej europejskiej tradycji: CZŁOWIEK JEST MIARĄ WSZECHRZECZY. Teza ta - z różnych przyczyn tępiona - wydaje się być nadrzędną myślą i siłą SACRUM PROFANUM.
Od dawien dawna wiadomo, że autonomiczne, wolne od przesądów i nie narzucające się innym myślenie, jest domeną człowieka spełnionego i świadomego. Jak historia wiele razy pokazała, właśnie taka postawa myślowa była niechętnie widziana przez WSZYSTKIE totalitaryzmy - świeckie i religijne. Jest to prosty i zrozumiały mechanizm, nie potrzebujący wyjaśnień, ale warty ciągłej uwagi.
Wracając do książki, warto zauważyć, że Nergal, ani razu nie wychodzi z perspektywy SELF. "Ja tak uważam, ja tak sądzę, mi się wydaje, jestem przekonany". Nie narzuca swej optyki, lecz podkreśla - co rusz - niech KAŻDY przeżyje, przemyśli wszystko sam. Bardzo to lubię, bo czytając, czuję się bezpiecznie. Nie znoszę indoktrynacji. Za to chętnie słucham, co inni mają do powiedzenia o Świecie, szczególnie, jeśli mówią ciekawie, jasno i dowcipnie. A w tej książce można to wszystko znaleźć. Na szczególne słowa uznania zasługuje Nergal (bez względu na jego orientacje światopoglądowe, które nie wszystkim muszą odpowiadać) za krzewienie pracy nad sobą. W jego - i w naszym- przypadku na polu muzyki. Mamy w nim przykład człowieka, który od dzieciństwa oddany był idei grania i zrobił wszystko, by ją wcielić w życie. Chciał żyć dla niej, przez nią i z niej. Czytając te zmagania znajdowałem siebie oraz wszystkich moich towarzyszy tej swoistej batalii m.in. Krzysztofa Inglika czy Piotra Szarnę, którzy również - podobnie jak moja skromna osoba - żyją obecnie muzycznie, czyli dokładnie tak, jak zawsze chcieli.
Jedyne czego nie zrobił Nergal to nie zaprzedał duszy... bo by musiał, jak Robert Jonson i inni, w wieku 27 lat odejść z tego padołu... Nieważne czy się zgadzam czy nie z tym, o czym traktuje SACRUM PROFANUM, ważne że dobrze się to czyta, a tego wymagam od książek. Wszelakie wartości, postawy kształtować się powinny całe życie i ta książka może być przyczynkiem do tego in plus i in minus - jak to w życiu. Dlatego lubię oglądać, czytać i słuchać muzyki nie tylko mej ulubionej ale otwierać się na inne style, narracje. To mnie rozwija. A żadna książka nie jest w stanie mnie wytrącić z równowagi egzystencjalnej... może ją tylko wzbogacić. I żadnej nie podrę... ani nie spalę.
Rafał Szyjer