Cóż w heavy metalu może być wspanialszego od tnących z lewa i prawa gitarowych solówek, pędzącej partii rytmicznej i rozbrzmiewającego triumfalnie wokalu?
Crystal Viper już od prawie dziesięciu lat serwuje swym fanom ten nieodłączny zestaw ciężkiego brzmienia. Dodatkowo raczy nas świetnym kobiecym wokalem, co do standardu w tym gatunku nie należy. Gotyckie naleciałości są tu więc jak najbardziej uzasadnione, choć stanowią jedynie delikatne tło najnowszego dziecka Viperów. Na "Crimen Excepta" znajdziemy mniej utworów trzymających się utartego schematu przeplatania zwrotek z refrenami i solówkami. Po pierwszym przesłuchaniu kompozycje wydają się bardziej urozmaicone niż dotychczas, dzięki czemu nowa płyta zyskuje na wyrazistości.
Pierwszy kawałek swą tematyką zaprasza nas do czasów inkwizycji, z których do końca trwania krążka ciężko się będzie wydostać. Sam sposób w jaki Marta prowadzi śpiewem słuchacza, sugeruje formę opowiadania, ze zwieńczeniem w postaci refrenu. Szczególnie podoba mi się ostatni fragment, gdzie wraz ze zmianą tempa sekcji rytmicznej wokal pozostaje bez zmian.Generalnie, refreny są mocną stroną całego krążka i sprawiają, że "Crimen Excepta" jest po prostu łatwiej przyswajalna.
Na "It's Your Omen" refren ciekawie wplątuje się w partie organów obrazujące wspomniane gotyckie klimaty. Prawdziwie zapadającym w pamięć utworem jest jednak tytułowy "Crimen Excepta", w którym otwierające go słowa "Again and again..." wręcz zaskakująco wpadają w ucho. Niemal siedmiominutowa kompozycja świetnie się rozwija, prezentując ciekawe riffy, soczyste solówki i prawdziwie heavymetalowy wokal. Ten, momentami agresywny, kiedy trzeba bardziej stonowany, osiąga szczyty na skali wysokich dźwięków w equalizerze.
Jest coś klimatycznego we wszystkich utworach na "Crimen Excepta", co sprawia, że im dłużej słucha się tej płyty, tym trudniej nie odczuć chłodnego powiewu wieków średnich. Krążek bardzo silnie nawiązuje do klasycznego rocka, jakże blisko spokrewnionego z heavy metalem. Znakomitym przykładem jest tu "Medicus Animarum". Wbrew wrażeniu jakie mógłby sprawiać tytuł, kawałek jest dość prosty, a nawet schematyczny. Muszę przyznać, że słuchając go nie mogę doczekać się refrenu. Ma on coś ze sztandarowych rockowych numerów z lat osiemdziesiątych. Tutaj oczywiście przeciwwagę do dosyć schematycznego układu kompozycji stanowią jak zwykle bogato rozbudowane solówki. Obok "Crimen Excepta" to zdecydowanie mój faworyt na najnowszej płycie Crystal Viper.
Album polecam wszystkim, szukającym w heavy metalu nutki tajemniczości i specyficznego klimatu, a także tym, którzy (jak najbardziej słusznie) twierdzą, że ten gatunek to po prostu kolejna ewolucja starego, dobrego rocka.
Łukasz Haciuk