Niektóre płyty wydają się być nagrane jedynie ku chwale rogatego. Agresja, siła, brutalność czy niekontrolowany chaos to główne cechy muzyki, która otwiera bramy królestwa pachnącego siarką.
Jednym z przykładów takiego materiału może być nowy mini-album zespołu Holodomor - "Témoignages de la Gnose Terrestre".
W pięciu kompozycjach, które znalazły się na krążku, znajdziemy kilkanaście minut surowego i wściekłego black/death metalu, utrzymanego w klasycznym klimacie. Panowie nie mają nic przeciwko szybkiej jeździe. Mkną z prędkością TGV nie zważając na panujące w dzisiejszych czasach trendy. Mnóstwo w tej muzyce brudu, dużo prawdziwej energii, bez przesadnie melodyjnych gitar, niedbałych partii wokalnych i nietypowego uczucia niepokoju, czy może nawet rezygnacji. Jest to w większości rzeźnia, która każde ropiejące ucho deathmetal’owca wprowadzi w stan bezgranicznej szczęśliwości. Generalnie riffy są proste, można dostrzec w nich punk’ową zadziorność. Niestety, chwilami robi się zbyt jednostajnie, jednak taki już urok tej muzyki - ma porwać słuchacza, ogarnąć jego zmysły ponurą i gęstą atmosferą aż do ostatnich minut utworu.
"Témoignages de la Gnose Terrestre" to solidny i mocny album, skierowany do ściśle określonej grupy odbiorców. Jeżeli jesteś fanem czystego brzmienia czy melodyjnych wstawek - trzymaj się od niego z daleka.
Marcin Czostek