Chciałoby się napisać, że "34613" to debiut marzeń, aczkolwiek pierwszej płycie Tomorrow’s Outlook nieco zabrakło do doskonałości.
W nagraniach materiału, który znalazł się na "34613" wzięło udział w sumie jedenastu muzyków, a wśród nich pięciu wokalistów, trzech gitarzystów, dwóch perkusistów i basista. Zatem nie bez przyczyny zespół w przedpremierowych zapowiedziach określono "światowym projektem studyjnym", bowiem w tej zbitce indywidualności wykształciły się pomysły, które wpłynęły na duże zróżnicowanie "34613". Choć w przypadku Tomorrow’s Outlook trzeba przyznać, że jest to zróżnicowanie geograficzne. Można tu bowiem usłyszeć prawdziwy internacjonalny zaciąg w składzie, w którym głosy, struny i talerze pomieszali Amerykanie, Norwegowie, Niemcy, Brytyjczycy i Finowie. Czy o kimś zapomniałem? No, tak. Swój akcent, ale tylko w warstwie graficznej albumu zaznaczył również Brazylijczyk.
Rzeczą niezwykle interesującą jest fakt, iż większość kompozycji na potrzeby tego materiału napisał niejaki Trond Nicolaisen, który odpowiada zarówno za warstwę muzyczna (tu wsparł go basista Andreas Stenseth), jak i liryczną. Ów tajemniczy jegomość został również producentem płyty. Za to Nicolaisen nie udziela się na "34613" wykonawczo, a taka sytuacja zdarza się niezwykle rzadko. Wspomniana mozaika narodowości nie przełożyła się szczególnie na zróżnicowanie stylistyczne albumu, ponieważ debiut Tomorrow’s Outlook oferuje przede wszystkim muzykę w okolicach heavy i power metalu. Pomimo beznadziejnego, topornego intro w treści tego niemalże godzinnego materiału można wychwycić całą masę solidnych, a tu i ówdzie znakomitych, zagrywek. Jest tu sporo heavy metalowego rzemiosła ("Glass Mountain", "Doubt", "Kill Again"), power metalowego kunsztu ("Liqud Dream", "March Of Demons") , a także klasycznej ballady ("A Song For You", "The Eternal Dream"). Całość, choć odległa od świeżości, oferuje w sumie trzynaście utworów, które powinny zainteresować fanów gatunku.
Jest dobrze, a może być tylko lepiej. Pozostaje wypatrywać kolejnego krążka Tomorrow’s Outlook, który powinien zweryfikować wszelkie oczekiwania względem tego internacjonalnego zespołu.
Konrad Sebastian Morawski