Muariolanza

Muafrika

Gatunek: Jazz i fusion

Pozostałe recenzje wykonawcy Muariolanza
Recenzje
2011-05-10
Muariolanza - Muafrika Muariolanza - Muafrika
Nasza ocena:
9 /10

Najnowszy album Muariolanzy zatytułowany został "Muafrika". Spostrzegawcze osoby pewnie zauważą przewrotnie wplecione w tytuł słowo Afryka, sugerujące, że będziemy mieli do czynienia z muzyką afrykańską. Fani twórczości zespołu nie dadzą się tak łatwo zrobić w bambuko.

"Muafrika" to wcale nie Afryka, tak samo jak wykonywany przez grupę ambient jazz ma tyle wspólnego z jazzem tradycyjnym, co pasikonik z koniem wyścigowym.

Muariolanza to piątka niekonwencjonalnie myślących muzyków, skrzykniętych swego czasu pod wodzą Mariusza Orzełowskiego, gitarzysty, absolwenta Instytutu Jazzu Akademii Muzycznej w Katowicach. Jako jeden z niewielu w kraju specjalistów od ambientu, postanowił on pójść nieprzetartym jeszcze szlakiem tej mało znanej wówczas muzyki. Znalazł sobie dodatkowo kilku podobnych sobie wariatów, którym przyszło grać na bardzo egzotycznych instrumentach. Po męsku znieśli wyposażenie ich m.in. w baglamę, didgeridoo, wibrafon, kamerę pogłosową, kalimba, djembe, bongos, kij deszczu. Takie właśnie instrumenty (instrumenty?) możemy usłyszeć na najnowszej płycie "Muafrika".


Nie ma co się oszukiwać - z podróży po "Muafrice" wrócimy podobnie opaleni, jak z wakacji nad polskim morzem. "Muafrika" to wszak nie Afryka, a zatem wszelkie porównania do afrykańskiej muzyki etnicznej byłyby w przypadku najnowszej płyty Muariolanzy kompletnie nietrafione. Nawet instrumenty, pochodzące bez wątpienia z czarnego lądu, użyte zostały w sposób niejednoznaczny. W efekcie uzyskujemy album wielu kontrastów, na którym jazz miesza się z free jazzem, reggae z hip-hopem, rock i funky z psychodelią. Surrealistyczne teksty, wyśpiewywane przez Marcina Babko,  podkreślają tajemniczość kompozycji.

Najnowszy album Muariolanzy skierowany jest przede wszystkim do nieszablonowo myślących słuchaczy, otwartych na wiele stylów muzycznych. Docenią oni z pewnością lekkość, z jaką autorzy połączyli skrajne konwencje, profesjonalizm wykonania, zróżnicowanie albumu. Godzinna podróż po jego zakątkach nie będzie dla nikogo czasem zmarnowanym!

Kuba Chmiel