Live!
Gatunek: Jazz i fusion
Raptowne pogorszenie pogody spowodowało, że z upalnego lata przenieśliśmy się w sam środek smutnej jesieni. Najlepszym sposobem spędzania wolnego czasu okazuje się zatem zajęcie wygodnego miejsca w fotelu usadowionego strategicznie najlepiej blisko źródła ciepła. Z uwagi na porę roku, jedynym takim źródłem jest kominek i jego plebejski odpowiednik, grzejnik. Bez względu jednak na status społeczny, każdy może poczuć odrobinę luksusu, jeśli dodatkowo puści sobie do tego płytę zespołu Nigel Price Organ Trio.
Nigel Price jest gitarzystą z wieloletnim stażem muzycznym. Mimo, że dźwięki jego gitary można znaleźć nawet na nagraniach Jennifer Lopez, to jednak nie melodie latynoskiej samby goszczą na albumie "Live!". Zawarta tam jest esencja swingującego jazzu, a w sukurs Price’owi przyszedł organista Pete Whittaker i perkusista Matt Home. W tym bardzo oszczędnym składzie zespół odbył trasę koncertową po Wielkiej Brytanii na przełomie kwietnia i maja 2009 roku. W czasie tej trasy zarejestrowane zostały nagrania, które znalazły się na omawianym albumie.
Wśród ośmiu zawartych na płycie utworów, tylko jeden nie jest coverem lub standardem. Nieco wyróżniający się na tle pozostałych kawałków, "Mozambique" autorstwa Nigela Price’a oparty jest na funkowej, żywiołowej nucie. Resztę albumu wypełniają kompozycje m.in. Buddy’ego i Wes’a Montgomerych oraz Duke’a Ellingtona, stanowiące ukłon w stronę klasycznego jazzu z akcentami nowoczesności. Momentami brakuje gitary basowej, walkingowe pasaże aż same proszą się o uszlachetnienie basowymi pochodami, które w zamierzeniu miały zapewnić organy. Według mnie nie zostało to spełnione, choć to oczywiście kwestia gustu. Na pierwszy plan wysunięta jest gitara o bardzo przyjemnej barwie. Nigel Price nie zanudza słuchaczy znajomością skal, biorąc pod uwagę wartość melodii i dynamikę dźwięków.
Muzyka Nigela Price’a z pewnością nie jest tak rozgrzewająca, jak samba wspomnianej tu już Jennifer Lopez. Wrażliwy słuchacz odnajdzie jednak w tych nagraniach przyjemne dla ucha i duszy dźwięki, które bez wątpienia wypełnią go ciepłem. Dzięki temu zwiększy swoje szanse na przetrwanie do momentu rozpoczęcia sezonu grzewczego…
Kuba Chmiel