Do tej pory uważałem, że wykonywanie muzyki etnicznej jest zarezerwowane jedynie dla określonej grupy osób. Przekonanie to podtrzymywały całe rzesze niewykształconych autochtonów radośnie wygrywających dźwięki niemożliwe do powtórzenia nawet przez dyplomowanych i doświadczonych muzyków.
Nie da się ukryć, że absolwent Berklee School of Music miałby pewne problemy, by zabrzmieć naturalnie w repertuarze górali spod Zakopanego. Dlatego tez duże wyzwanie dla każdego muzyka stanowi wykonywanie muzyki etnicznej. Wyzwania tego się podjął Przemek Sokół, nagrywając album "Slavic Soul".
Trzeba przyznać, że Przemek Sokół posiadł wszelkie umiejętności, by zająć się dokładnie taką muzyką, jaka mu w sercu gra. Z wyróżnieniem ukończył Akademię Muzyczną w Krakowie, współpracował z orkiestrami symfonicznymi i wieloma znanymi artystami reprezentującymi różne gatunki muzyczne, m.in. Katarzyną Geartner, Pauliną Bisztygą, Renatą Przemyk, Maciejem Maleńczukiem. Wszędzie dał się poznać nie tylko jako świetny trębacz, ale i aranżer, a także kompozytor. Najnowsza płyta "Slavic Soul" zaprezentowała tym razem solowe, etniczne oblicze artysty.
Nie należy się spodziewać, że Przemek Sokół wdział kierpce i począł przaśnie rąbać melodie zakopiańskich górali. To nie ta bajka. Estetyka Przemka koncentruje się bowiem na muzyce ogólnosłowiańskiej z przewagą muzyki bałkańskiej. Na albumie oprócz motywów bałkańskich możemy usłyszeć polskie melodie starosłowiańskie, prawdopodobnie z okresu przedchrześcijańskiego. Wszystko to zawarto w trzynastu utworach zarówno instrumentalnych, jak i z partami wokalnymi.
Instrumentalne motywy bałkańskie wypadają zjawiskowo, artyście udało się uchwycić złożoność tej muzyki, jej orientalne niuanse, pasję, z jaką grana jest ona przez rodowitych mieszkańców Bałkanów. Podziwiam zdolności aranżacyjne, bowiem wprowadzenie tego specyficznego, bałkańskiego klimatu nie wydaje się łatwym przedsięwzięciem. Szkoda, że ten klimat nieco tłumiony jest przez mniej porywające piosenki z pogranicza rocka, popu i poezji śpiewanej. Z jednej strony różnicują one stylistykę płyty, z drugiej jednak powodują jej jakościową nierówność.
Nie ma wątpliwości, że Przemek Sokół odwalił kawał dobrej roboty. Jego mniej ciekawe, piosenkowe oblicze z pewnością można mu wybaczyć, biorąc pod uwagę nienagannie odwzorowaną bałkańską konwencję. Gdyby cała płyta była bardziej wyrównana, śmiało można by traktować "Slavic Soul" w kategorii arcydzieła. Nie zmienia to jednak faktu, że znaczna część albumu przypadnie z pewnością do gustu fanom tego typu muzyki i nie tylko im z pełną odpowiedzialnością należałoby polecić dzieło Przemka Sokoła.
Kuba Chmiel