Studium Instrumentów Etnicznych

Tu nie ma miejsca na strach

Gatunek: Folk

Pozostałe recenzje wykonawcy Studium Instrumentów Etnicznych
Recenzje
2014-02-05
Studium Instrumentów Etnicznych - Tu nie ma miejsca na strach Studium Instrumentów Etnicznych - Tu nie ma miejsca na strach
Nasza ocena:
7 /10

Niby folk i etno są coraz bardziej popularne, ale nowi słuchacze wciąż tak mało o nich wiedzą. Być może Studium Instrumentów Etnicznych nieco im pomoże.

Gdyby spytać przeciętnego Kowalskiego, czym jest muzyka folkowa czy też etniczna, jego wiadomości skończą się na piosenkach śpiewanych przez babcię, Golec uOrkiestra czy Brathanki. Tymczasem na świecie króluje kolejna fala anglosaskiego folku, a w Polsce powstaje coraz więcej festiwali i stron poświęconych takim dźwiękom. Może to sukcesy Kapeli Ze Wsi Warszawa, może chęć odgrzebania muzyki przodków - faktem jest, że ten gatunek, przynajmniej w drugim, alternatywnym obiegu, jest niezwykle ceniony i popularny.

Tym bardziej cieszy inicjatywa Piotra Stefańskiego, który wraz z zaproszonymi muzykami postanowił zaprezentować piękno tego ruchu, głównie od strony instrumentów. Podstawą płyty "Tu nie ma miejsca na strach" jest więc pokaz możliwości djembe, dundunu, didgeridoo, congi czy cajona, a więc w przeważającej mierze etnicznych perkusjonaliów. Ich klekotanie stanowi kwintesencję Studium Instrumentów Etnicznych.

Jednak taka zabawa byłaby nudna, gdyby nie melodie, wykorzystanie sprawdzonych dźwięków. W "Condoble" rządzi leniwa partia trąbki i mimo gęstego tła, dostajemy od kolektywu lekką pieśń do poduszki. Natomiast do dzikiego tańca zachęci nas "Korban", a to za sprawą porywającej partii akordeonu. Z kolei "Laleczka" zalewa naszą duszę solidną porcją psychodelii, za którą odpowiada nawiedzony wokal Sylwii Nadgrodkiewicz oraz elektronika.


Jeśli miałbym wskazywać minus tego wydawnictwa, to byłyby to teksty. Doceniam lekkie pióro i słownikową biegłość, ale zdecydowana większość liryków nie ma większego sensu, wokal potraktowany jest tu tylko jako instrument, któremu wypada być nośnikiem słów. Niby zgadza się to z ideą projektu, ale - nie wiem, czy moje odczucie jest dobre - skoro miał on słuchaczom przybliżyć charakter folku i etno, to wypadałoby ich zachęcić ciekawym i chwytliwym tekstem. Pod tym względem Studiom Instrumentów Etnicznych bywa dość ciężkostrawne.

Poza tym jednym aspektem, traktuję ten album jako pozycję niezwykle wartościową i frapującą muzycznie. Jestem przekonany, że każdy, kto przesłucha choć raz "Tu nie ma miejsca na strach", nauczy się bardzo wiele.

Jurek Gibadło