Maryla Rodowicz

Święty spokój

Gatunek: Folk

Pozostałe recenzje wykonawcy Maryla Rodowicz
Recenzje
2013-09-26
Maryla Rodowicz - Święty spokój Maryla Rodowicz - Święty spokój
Nasza ocena:
8 /10

Święty spokój... tego stanu z pewnością fani Maryli Rodowicz nie zaznają. Antologia, czyli zbiór starych, ponownie wydanych i na dodatek zremasterowanych nagrań, pędzi niczym dalekobieżny pociąg, zabierając wszystkich pasażerów chcących skompletować pełną dyskografię artystki. Jedenasta część tej serii to album "Święty spokój".

Tytułowy utwór inauguruje płytę. Oparty na melodii gitary akustycznej, spokojny kawałek, autorstwa Krajewskiego i Czapińskiej, wprawia w nastrój zadumy, ciszy i spowolnienia. Jakby w kontraście do następnego, "Hej żeglujcie żeglarzu", który zwala z nóg. Mimo wielu wspaniałych piosenek, trudno jednak w repertuarze Maryli Rodowicz znaleźć wiele takich, które wywołują dosłownie taki efekt. Może dlatego, że większość autorów zbyt często kierowało drogę artystki na szlak piosenki biesiadnej, tracąc czasami proporcje folku i delikatnego kiczu. Za sprawą wyżej wymienionego utworu geniusz swój jak zwykle ujawnił Jan Kanty Pawluśkiewicz, tworząc z użyciem starego tekstu tradycyjnej piosenki kaszubskiej, wspaniałe, przejmujące dzieło.

"Wielki trójżaglowiec" autorstwa Mikuły i Młynarskiego, to swingujący quasi-blues, w ulubionej stylistyce drugiego z autorów. "Pejzaż horyzontalny" jest kolejnym zachwycającym utworem, również napisanym przez Pawluśkiewicza. "Powiadają, żem jest ładna" zahacza wyraźnie o country, ale też świetnie wykorzystuje naturalną zdolność Maryli Rodowicz do odnajdywania się w folkowych brzmieniach. Następnie "Sama chciała", ponownie oparty na gitarze akustycznej dobrze wpisuje się w klimat płyty. "Głowisia" to kolejne nawiązanie do country, ale i jednocześnie do biesiady. "Fruwa twoja marynara" oparty na zagranym na pianinie motywie boogie-woogie trochę rozbija klimat albumu. Kontynuację tego znajdziemy w "Baby blues". Ciekawym zakończeniem płyty jest "Bierz mnie" autorstwa M. Gaertner i W. Jagielskiego.


"Święty spokój" przywołuje mało skojarzeń mniej wytrawnym fanom Maryli Rodowicz, ponieważ nie zawiera znanych z koncertów przebojów. Nie jest to jednak powód, żeby po ten album nie sięgnąć. Wręcz przeciwnie. Mimo kilku nierówności zawiera sporo znakomitych (i także przebojowych!) utworów, co czyni go jednym z najlepszych dokonań w karierze artystki.

Kuba Chmiel