Maryla Rodowicz

Sing-sing

Gatunek: Folk

Pozostałe recenzje wykonawcy Maryla Rodowicz
Recenzje
2013-02-13
Maryla Rodowicz - Sing-sing Maryla Rodowicz - Sing-sing
Nasza ocena:
9 /10

Kolejnym albumem, który w latach 70' nagrała Maryla Rodowicz, był "Sing - Sing ". To nie tylko  płyta jednego przeboju, jak niektórzy sądzą, lecz interesujące wydawnictwo, które również ukazało się w najnowszej antologii artystki. Warto więc z tej okazji go sobie przypomnieć.

Połowa lat '70 była znakomitym okresem w karierze Maryli Rodowicz. W czasie wydania albumu "Sing - Sing", nadal trwała jej dobra passa w NRD, gdzie zagrała mnóstwo koncertów i wystąpiła w 20 programach telewizyjnych. Brytyjski Music Week uznał ją za wokalistkę roku. Skupmy się jednak na "Sing - Sing", wydanym pierwotnie w 1976 r. przez wytwórnię Pronit. Oprócz tytułowego, na płycie pojawiło się jeszcze dziewięć utworów. Wśród autorów muzyki znaleźli się Jan Ptaszyn Wróblewski, Seweryn Krajewski, Wojciech Karolak i Jacek Mikuła. Ten ostatni odpowiedzialny był za tzw. "mikułki", czyli nieco pastiszowe utwory. Do nich, lekkie i wesołe, choć niepozbawione głębszej refleksji teksty napisała Agnieszka Osiecka. W sumie aż dziewięć spośród dziesięciu utworów na płycie jest jej autorstwa.


Od strony muzycznej płyta brzmi równie lekko, co nie oznacza, że aranże są mało rozbudowane. Wręcz przeciwnie. No i wreszcie bardzo interesujący element - na całym albumie gra orkiestra pod batutą Ptaszyna, który również był odpowiedzialny za produkcję płyty. Wszystkich utworów słucha się znakomicie. Przebojowość kompozycji łagodnie komponuje się z fantastycznym brzmieniem, gra instrumentalna perfekcyjnie uzupełnia partie wokalne. Zachowano idealne proporcje, przez co każdego słuchacza coś tutaj zainteresuje i prawdopodobnie nikt nie przejdzie obok tych utworów obojętnie.

"Sing-Sing" to kolejny ciekawy album w dorobku Maryli Rodowicz. Bez względu na to, czy jest on bardziej przebojowy za sprawą chwytliwych utworów, czy może bogatszy aranżacyjnie dzięki orkiestrze Jana Ptaszyna Wróblewskiego, najnowsza antologia artystki jest idealną okazją do zapoznania się z kultową płytą z 1976 r.

Kuba Chmiel