W świat elektronicznych brzmień zaprasza projekt Underhill, za którym kryje się trójka producentów i dwoje wokalistów.
Każdy z muzyków pochodzi z różnych rejonów elektronicznej stylistyki. Tim Elliott wraz ze swoją macierzystą formacją Current Value zaproszony został przez Bjork do nagrania remixów na jej ostatni album "Biophilia". Ivan Shopov ze swoją ekipą z Balkansky eksploruje bardziej mroczne rejony. Dean Rodell to z kolei spec od techno i drum'n'bass. Skład uzupełniają MC Coppa oraz - tu ciekawostka - Martina Astner, której można było posłuchać na płytach Dreams Of Sanity, Korovakill czy Therion ("Vovin").
Po "Silent Siren" lepiej zatem oczekiwać nieoczekiwanego. Nie można dźwięków kreowanych przez ten międzynarodowy skład wrzucić do jednej muzycznej szufladki muzycznej. Numery mają rozmaity charakter, od dynamicznych kompozycji po narkotyczne kolaże dźwiękowe. Warstwami spajającymi są brzmienie i klimat. Dźwięki są jakby zduszone, atmosfera niepokojąca. Mam wrażenie, że to soundtrack do nocnej wędrówki po zapomnianych zaułkach metropolii. Trip-hop spotyka się z mrocznym dubstepem (tym mniej komercyjnym, nie przeoranym przez wszelkiej maści artystów), dub i drum'n'bass ze szczyptą gotyku. Taka charakterystyka brzmi może trochę dziwacznie, ale wbrew pozorom utwory mają ręce i nogi. "Silent Siren" to dobra konstrukcja muzyczna, gdzie wszystkie partie współgrają ze sobą bez zgrzytu. Ciężko znaleźć bardziej konkretne odniesienia do innych wykonawców, bo trójka muzyków zadbała o to, by ta płyta miała swój charakter. Można jednak usłyszeć inspiracje Portishead, Burial, The Bug, Future Sound Of London ("Dead Cities"), Tricky, czy Thievery Corporation. Niektóre fragmenty przypominają nieco norweski The Third And The Mortal z ich ostatniego wydawnictwa. Jednak nie ma tu tępego naśladownictwa.
Kawałki złożone z mocnych sztucznych bitów, głębokich basów, elektronicznych rozmytych narkotycznych teł, przesterowanych gitar uzupełniane są samplami i mniej zidentyfikowanymi brzmieniami. Wreszcie wokale Astner, która znakomicie wpisuje się w zawartość muzyczną. Stylem śpiewania przypomina czasem Martinę Topley-Bird, która użyczała swego głosu Trickyemu czy Massive Attack. Barwą głosu i manierą wokalną współgra z sennym, niepokojącym klimatem albumu. MC Coppa pojawia się w niewielu kompozycjach i wtedy mają one zazwyczaj bardziej agresywny charakter.
Wyobraźnia i inspiracje muzyków przełożyły się na wciągające numery uwodzące klimatem. To płyta dla fanów elektroniki otwartych na bardziej złożone, nie dające się łatwo zaszufladkować konstrukcje dźwiękowe. Underhill przedstawia ciemną stronę miasta. Mnie całkowicie pochłonęła mroczna energia generowana przez ten projekt.
Sebastian Urbańczyk