Mothlite

Dark Age

Gatunek: Elektronika

Pozostałe recenzje wykonawcy Mothlite
Recenzje
2012-08-01
Mothlite - Dark Age Mothlite - Dark Age
Nasza ocena:
8 /10

"Porzućcie wszelką nadzieję wszyscy, którzy tu wchodzicie!" - cytatem z "Boskiej Komedii" promują swój drugi album panowie z Mothlite. Słucham "Dark Age" już któryś raz z kolei i nadziei porzucać nie mam zamiaru - mamy bowiem do czynienia z bardzo dobrą płytą!

Trio, na czele którego stoi muzyczny obieży… eee… obieżyzespół Daniel O'Sullivan, to prawdziwa kopalnia elektronicznego eklektyzmu. Młodzian z Londynu gra w Ulver, współpracował z Sunn O))) i The Big Pink, słowem - nie boi się żadnego muzycznego wyzwania. Nie może być inaczej, skoro jest się multiinstrumentalistą i w dodatku nieźle się śpiewa.

Te romanse przekładają się na twórczość Mothlite, która jest umiejętnie różnorodna. Na "Dark Age" dzieje się dużo, ale nie ma w tym przesady, panowie lawirują po różnych odcieniach elektroniki, ale ich jazdy nie przyprawiają o mdłości, a wręcz cieszą. Dużo tu nawiązań do Ulver: numer "Wounded Lions" to czysta, minimalistyczna awangarda elektroniczna z rejonów "Shadow of the Sun", gdzie wokal brzmi, jakby buczał go Kristoffer Rygg we własnej osobie (może buczy, acz żadne materiały tego nie potwierdzają)! Albo "The Underneath" - to już wyprawa w rejony znane z ostatniego autorskiego albumu Norwegów, "War of the Roses" z wyraźnym, powolnym bitem i przebogatymi pasażami klawiszy wszelakich w tle.


Ale drugi album Mothlite to nie tylko nawiązani do Ulver. Jest tu nutka smutnego rockowego jazzu w postaci "Red Book", jest potwierdzenie, że prog rockowa wytwórnia KScope nie na darmo interesuje się tym składem - "Seeing In The Dark" to oczywisty reprezentant współczesnej progresji z mroczną elektroniką i klarownym biciem perkusji. Pobrzmiewają tu też rozmyte gitary i partie fletu - czyni to ów kawałek jednym z najlepszych na płycie. Ciekawie jest w wyraźnie zrytmizowanym "Something In The Sky", gdzie w podkładzie rządzi loopowana zabawa wokalisty i piękna partia perkusji, a dźwięk sześciu strun pobrzmiewa, jakby był wyciskany zeń przez samego Stevena Wilsona.

I właśnie taka jest "Dark Age" - bogata, świetnie przemyślana, doskonale zróżnicowana. Każdy numer żyje własnym życiem, każdy chce się odkrywać na nowo. Mothlite - zapamiętajcie tę nazwę, ci goście przyniosą nam jeszcze wiele radości!

Jurek Gibadło