Fani dobrej muzyki w Polsce zdążyli się już przyzwyczaić, że obok płyt Magdy Piskorczyk nie należy przechodzić obojętnie. Sytuację tę podtrzymuje artystka, wydając płyty często i w jakości adekwatnej do częstotliwości.
Ostatnio upodobała sobie występy z wartościowymi przedstawicielami bluesa. Nie tak dawno temu dzieliła scenę ze Slidin’ Slimem, a tym razem odbyła trasę koncertową z Billym Gibsonem. Całe szczęście, że oba projekty zostały uwiecznione w formacie CD. Dzięki temu po raz kolejny możemy raczyć swoje uszy zapisem interesującego koncertu Magdy Piskorczyk z udziałem równie interesującego gościa specjalnego.
Billy Gibson jest wokalistą, ale przede wszystkim wirtuozem harmonijki. Swoje umiejętności doskonalił w Missisipi oraz w Memphis, gdzie nazwano go Księciem Bealy Street. Nic więc dziwnego, że gdy pojawił się w Polsce, został wciągnięty w długą trasę koncertową, która objęła również Niemcy i Czechy. Koncert z XI Festiwalu Satyrblues w Tarnobrzegu został zarejestrowany na dwóch płytach, dzięki czemu wielu słuchaczy może się teraz przekonać o jakości występów. A niektórzy mogą przy okazji żałować swojej nieobecności podczas któregoś z zaprezentowanych przez artystkę muzycznych spektakli.
Choć Magdę Piskorczyk znam od dawna, wielokrotnie musiałem sprawdzać zawartość digipack’a, by przekonać się, czy faktycznie Billy Gibson był jedynym obcokrajowcem występującym na scenie. Głównie za sprawą znakomitej gry etatowej gitarzystki zespołu, Aleksandry Siemieniuk, której styl, artykulacja i frazowanie zachwyca na każdym kroku. I to bez względu na to, czy sięga ona po gitarę elektryczną, czy gitarę dobro. Świetnie wkomponował się więc, bez nadmiernego odstawania w górę, Billy Gibson, a trzeba przyznać, że on również reprezentuje nieczęsto spotykany poziom.
Prawie półtorej godziny spędzonej z "Afro Groove" to nie jest czas stracony. Kilka utworów można było już wcześniej usłyszeć, ale ich nowa aranżacja wielu słuchaczom z pewnością przypadnie do gustu. Za to ogromne zróżnicowanie całości zasługuje na medal. Nawiązania do latynoskiej samby są niesamowite! Wobec powyższego z czystą odpowiedzialnością polecam ten album każdemu.
Kuba Chmiel