Harmonijkę nazywano niegdyś "saksofonem Missisipi". Nie tak wiele wody w tej słynnej rzece upłynęło, nim plebejski instrument biednych farmerów okrzyknięto symbolem bluesa. Stało się to za sprawą czarnoskórych klasyków gatunku, do których szybko dołączyli ich biali naśladowcy.
Jednym z nich był Charlie Musselwhite, a jego najnowszy album po raz pierwszy w ciągu ponad 40-letniej kariery zawiera wyłącznie autorskie utwory.
Kariera Charliego Musselwhite’a tożsama jest z etosem klasycznego bluesmana. Urodził się on w stanie Missisipi (w miejscowości o swojskiej nazwie Kosciuszko), dorastał w Memphis, a następnie trafił do Chicago. Reszty opowieści można się domyślić. Dzisiaj Musselwhite jest już na tyle cenionym i godnie uhonorowanym bluesmanem, że na wszystko może sobie pozwolić. Nawet na nagranie krążka z własnymi kompozycjami…
"The Well" to znak powrotu Charliego Musselwhite’a (po 14 latach) do wytwórni Alligator. Wraz z 13 autorskimi kawałkami i gościnnym udziałem znakomitej wokalistki Mavis Staples, artysta stara się udowodnić swą ciągle silną pozycję na rynku bluesa. Oczywiście, w sobie tylko znanym stylu. A zatem, bez odkryć muzycznych, bez popisów, wodotrysków i rewolucji na skalę światową. Ot, stary, dobry blues w chicagowskim klimacie. Charlie Musselwhite, jak zwykle, idealnie wpisuje się w harmonijkową konwencję wytyczoną niegdyś przez Sonny’ego Boy’a Williamsona. Purystów to ucieszy, a fanów ekwilibrystycznych technik gry zanudzi prawdopodobnie na śmierć. Tak samo może być z wokalem. Musselwhite nie jest rasowym wokalistą i jego melorecytacja ma zapewne tylu samo zwolenników, co przeciwników. Jest na szczęście czysto, z ładną barwą, techniki tu za grosz, ale klimat jest. I o to chodzi!
Najnowszy album Charliego Musselwhite’a to ciekawa propozycja dla wszystkich, którym znudziły się już wszystkie standardy bluesa. Tych na płycie "The Well" nie znajdziemy. Mimo oklepanej konwencji, sporo na krążku oryginalnych rozwiązań, a i różnorodności kompozycji odmówić mu nie można. Dla fanów chicagowskiego bluesa to pozycja obowiązkowa!
Kuba Chmiel