Mary Kastle

Beneath the Folds

Gatunek: Blues i soul

Pozostałe recenzje wykonawcy Mary Kastle
Recenzje
2010-05-25
Mary Kastle - Beneath the Folds Mary Kastle - Beneath the Folds
Nasza ocena:
9 /10

Wśród wielu osób panuje przekonanie, że od ilości decybeli zależy jakość muzyki. Płynąc na fali takich opinii, niektórzy wykonawcy starają się zagrać najgłośniej, jak tylko potrafią, czy to na płytach, czy na koncertach. Jeśli niepoparte to jest żadnymi konkretnymi atrybutami, w postaci wysublimowanego instrumentarium, to zwykle wychodzi z tego ogłupiająca kakofonia zarezerwowana jedynie dla tych, których bębenki uszne dawno już się wysłużyły.

Z przyjemnością odkryłem, że naprzeciw temu staje Mary Kastle, ukazująca, że nie ilością, a jakością i doborem dźwięków można przyciągnąć słuchaczy. "Młodość musi się wyszaleć" to kolejna obiegowa opinia. I ona, tak jak poprzednia, musi zostać skorygowana w zetknięciu z autorką płyty "Beneath The Folds". To jej debiut (nie licząc dwu poprzednich EPek) i z szaleństwem nie ma nic wspólnego. Całość brzmi, jakby wydała to dojrzała i doświadczona artystka, która po latach ciągłego udowadniania wszystkim swoich możliwości technicznych postanowiła wreszcie wydać spokojny i osobisty album, gdzie bez nadmiernego popisywania się może zagrać swoje ulubione dźwięki.

Głównym instrumentem Mary Kastle jest pianino, ale w żadnej mierze nie zdominowało ono płyty. Stanowi jeden z jej elementów, idealnie wpisując się w harmonię wraz z gitarą, basem, sekcją dętą i delikatną sekcją rytmiczną. Zwieńczeniem tego jest wokal, będący jednym z najważniejszych atutów albumu. Niezwykle wyrazisty w średnich pasmach i aksamitny w górnych rejestrach. Barwny i zaskakujący nawet w najspokojniejszych utworach, choćby chodziło tu o drobne zmiany w dynamice głosu.

Stylistycznie artystka porusza się po obszarach soulu, smooth jazzu, okraszając wszystko folkiem, reggae, bossa novą i swingiem. Nierzadko znajdziemy na płycie dźwięki zarezerwowane dla mistrzów gatunku, do których zaliczyć można Norah Jones lub Tori Amos. Próżno szukać tu trywialnych melodii, bądź nudnych kompozycji. Mimo wymagającej konwencji nie brakuje wpadających w ucho utworów, które przy odpowiedniej promocji mogłyby stać się przebojami.

Myślę, że Mary Kastle śmiało może być stawiana w jednym rzędzie z najlepszymi przedstawicielami gatunku. Jej urokliwe kompozycje pozbawione są słabych punktów, co udowadnia swym debiutanckim longplay "Beneath The Folds". Pozostaje tylko czekać na ciąg dalszy.

Kuba Chmiel