Psiaki to przesympatyczne zwierzęta. Towarzyskie, wierne, przyjacielskie. Mimo wszystko powiedzieć do kogoś "ty kundlu" to obraza, i wiele osób pewnie by się poczuło urażonych.
W intro płyty, Rafał "Chiro" Chirowski - wokalista, twórca tekstów oraz gitarzysta jasno mówi: "jestem kundlem"! Do tego bezpańskim. A żeby bezpańskim, wolnym bez zmartwień. Kundlem który dał się złapać! I właśnie historii takiego pechowego kundla, będącej jednocześnie przenośnią życia w ogóle, jest poświęcona ta płyta.
Rzadko na bluesowym podwórku zdarzają się koncept albumy. Utwory poprzedzone są osobnymi przerywnikami, w których głos zabiera Chiro. Sam skład zespołu, jak i prezentowana przez niego muzyka to prostota i klasyka w najprostszym wydaniu: gitara/wokal, kontrabas, cajon i harmonijka ustna. Powiedzmy sobie szczerze, oglądając taki skład na żywo odnosimy wrażenie że na scenie nic nie ma.
Wszyscy muzycy wiedzą co robić ze swoimi instrumentami, Krzysztof Wydro szyje na harmonijce bluesowe frazy, perkusjonista Tomasz Sikora gra, no cóż, całym sobą, sięgając po wszelkiej maści przeszkadzajki, rytmu pilnuje także kontrabas Piotra "El Classico" Kucharza. Jednak mistrzem ceremonii jest tutaj bezapelacyjnie Chiro. Niby nie robi niczego niesamowitego. Gra rzeczy proste, ale nie prostackie. Jego gitara hipnotyzuje i wywołuje pozytywny puls u słuchacza, a teksty potrafią skłonić odbiorcę do przemyśleń.
W dzisiejszym zabieganym świecie ciężko się skupić i poświecić więcej niż 20 minut na przesłuchanie całego albumu. Wśród słuchaczy blues również traktowany jest po macoszemu, jednak nad ta płytą naprawdę warto się pochylić. Jest przemyślana, całości przyświeca koncept, a wykonanie stoi na najwyższym poziomie. Wisienką na torcie są przerywniki i wywody filozoficzne Chira. Z całego serca polecam.
Karol Duda