Alligator Records 45th Anniversary Collection
Gatunek: Blues i soul
Alligator Records wciąż fetuje okrągłe rocznice w ten sam sposób - wydając okolicznościowe, jubileuszowe składanki.
Tak ta kultowa bluesowa wytwórnia przypomina o swej historii i prezentuje to, co najlepsze z jej liczącego już niemal 300 albumów katalogu. A przy okazji odmierza czas miłośnikom bluesa na najwyższym poziomie oraz recenzentom. Wydawałoby się, że minęło może kilka miesięcy od dnia, w którym prezentowałem tu składankę wypuszczoną z okazji czterdziestych urodzin wytwórni, a tu światło dzienne ujrzała kolejna - tym razem celebrująca 45-rocznicę dzieła życia Bruce'a Iglauera, który wydając w sierpniu 1971 roku debiutancki album Hound Dog Taylor & The HouseRockers zainaugurował działalność nowego labela. Iglauer wciąż dowodzi Alligator Records i to on po raz kolejny wybrał 37 ulubionych utworów z całej historii wytwórni, które wypełniły podwójną, wyprodukowaną przez niego składankę.
Na "Alligator Records 45th Anniversary Collection" musieli pojawić się ci, od których wszystko się zaczęło, choć wciąż świetnie brzmiąca, ostra i surowa kompozycja z 1974 r., czyli "Take Five" z drugiego albumu Hound Dog Taylor & The HouseRockers nie jest w tym zestawie najstarsza. Jest nią o rok starszy "Cotton Picking Blues" Son Sealsa, który do śmierci w 2004 roku wydał dla Alligatora osiem albumów. Zarówno Hound Dog, jak i Seals należą do grona najistotniejszych artystów wytwórni, przez lata decydujących o jej obliczu, grona, które jest tu reprezentowane m. in przez Alberta Collinsa, Koko Taylor ("Voodoo Woman" z 1975 r.), Michaela Burksa (nostalgiczny "Empty Promises", jeden z najlepszych na płycie) czy Lil' Ed & The Blues Imperials, którzy otwierają wydawnictwo doskonałym, energetycznym "Hold That Train", jak zwykle najlepiej pokazując, jak powinna brzmieć bluesowa, elektryczna gitara i ognisty slide, który dosłownie wyrywa z kapci.
Później nie zawsze jest już tak dynamicznie, ponieważ wraz z szerokim przekrojem artystów słuchacz otrzymuje całą gamę nastrojów i kolorów czasem bliższych, czasem dalszych tradycyjnemu rozumieniu gatunku. Wszyscy, którym blues kojarzy się jednoznacznie, a przede wszystkim bardzo jednostronnie, dzięki 45th Anniversary Collection oraz wcześniejszym jubileuszowym kompilacjom mogą w pełni poznać, jakie bogactwo oferuje ta stylistyka. Nie zabrakło tu oczywiście klasycznego oblicza gatunku (np. ascetyczny i akustyczny Carey and Lurrie Bell) ale także R&B, soulu i gospel, jest sekcja dęciaków, przewijają się nuty funku czy rockabilly (Lee Rocker), a nawet country (The Kentucky Headhunters) czy sielsko-przaśnych klimatów prosto z wiejskiej potańcówki, reprezentowanych przez Lazy Lestera - jednego z nielicznych (a może nawet jedynego), którego z wielką chęcią wyrzuciłbym z tego zestawienia.
Całkiem silną reprezentację wystawiły oczywiście zespoły swobodniej czujące się w blues-rocku czy wręcz rocku. Na tym ostatnim poletku wyróżnia się choćby najnowszy nabytek Alligatora Moreland & Arbuckle z chwytliwym "Take Me With You (When You Go)", który doskonale reprezentuje ostatni album trio "Promised Land Or Bust". Można odnieść wrażenie, że mając takich reprezentantów w katalogu Bruce Iglauer nie musi obawiać się o przyszłość swego labela. A są przecież i inni, choćby niezmiennie czarująca Shemekia Copeland, Selwyn Birchwood, którego porywający "Don’t Call No Ambulance" jest jednym z najmocniejszych punktów składanki, Jarekus Singleton z bardzo dobrym "I Refuse To Lose", Joe Louis Walker reprezentowany przez rock'n'rollowy "Too Drunk To Drive Drunk", przy którym ciężko usiedzieć w miejscu, wnoszący świeży powiew Anders Osborne, czy Tommy Castro & The Painkillers ze świetnym "Common Ground".
Utwory, które znalazły się na "Alligator Records 45th Anniversary Collection" można zatem grupować w wiele gatunkowych zbiorów, a jednym z nich jest godnie reprezentowany zbiór soczystych i wybuchowych partii gitary. Pod tym względem składanka przynosi dużo dobrego. Wymienieni Lil' Ed & The Blues Imperials, Hound Dog Taylor, Seals, Walker czy Singleton zdecydowanie nie zamykają sześciostrunowej listy. Są tu przecież Smokin’ Joe Kubek i Luther Allison. Jest sam Johnny Winter z gorącym bluesem "Shake Your Moneymaker" z 1986 roku, który rozruszałby każdą imprezę. Albert Collins potwierdza swój status herosa bluesowej gitary, a Joe Bonamassa robi to, co do niego należy w gościnnym występie w kompozycji Jamesa Cottona "Cotton Mouth Man".
Nie wszystkie utwory na "Alligator Records 45th Anniversary Collection" trzymają równy poziom. Są kawałki porywające oraz takie, które dłużą się w nieskończoność. Podejrzewam jednak, że to raczej kwestia osobistych preferencji, czego nie sposób uniknąć przy tak urozmaiconych wydawnictwach, gromadzących tak dużą liczbę artystów, z których każdy ma własny styl i charakter. Dla fanów gatunku rzecz obowiązkowa, ale oni akurat to wiedzą. Dla niedzielnych słuchaczy bluesa pozycja z pewnością warta uwagi. Z gwarancją solidnej dawki dobrej muzyki.
Szymon Kubicki