Któż nie zna słynnego rockowego przeboju "Here I Go Again" z repertuaru Whitesnake? Współtwórca tej kompozycji - gitarzysta Bernie Marsden powraca właśnie z nowym materiałem, zatytułowanym "Shine". Wśród gości między innymi Joe Bonamassa i sam David Coverdale.
Krążek otwiera energiczny "Linin’ Track" - świetny, żywiołowy utwór, rock’n’rollowy blues perfekcyjny na rozpoczęcie całości. Słowa refrenu:
Oh boy get the line on the track
Oh boy get the line on
Oh boy get the line on the track
Oh boy
już po jednym przesłuchaniu zapisują się w pamięci - trudno uwolnić się od tego bezkompromisowego numeru.
Inspiracje twórczością kultowej grupy ZZ Top można dostrzec w "Wedding Day" i "Kinda Wish She Would". Ten ostatni utwór szczególnie ujmuje perfekcyjną mieszanką elementów klasycznego blues-rocka, ozdobnymi klawiszami, rasowym riffem i chwytliwym refrenem w stylu Billy’ego Gibbonsa.
Przyjaciel Bernie Marsdena - Joe Bonamassa występuje gościnnie w pędzącym, tytułowym utworze, ciekawie zaaranżowanym, z rozwiniętą partią instrumentalną i niespodziewanymi przejściami - sporo w nim subtelnych smaczków. Nastrojowy, piękny blues z przeszywającą linią melodyczną harmonijki usłyszymy natomiast w znakomitej kompozycji "Ladyfriend".
"Trouble" za sprawą innego gościa, jakim jest David Coverdale, oczywiście przywodzi skojarzenia z Whitesnake - to dobre, solidne, old-schoolowe granie. Kobieta z charakterem, niejaka Cherry Lee Mewis dodaje zaś pikanterii utworowi "Bad Blood" - na plus, rzecz jasna, również solo Marsdena. Na "Shine" znalazł się także cover grupy Fleetwood Mac - "Dragonfly" brzmi tutaj współcześnie i bardzo czysto - ciekawa niespodzianka. Całość wieńczą dwa oryginalne w brzmieniu numery, lekko funkowy, kołyszący "Hoxie Rollin’ Time" i instrumentalny, swobodnie dryfujący "N.W.8". Charyzmatyczny, uśmiechnięty Anglik nie tworzy muzyki pod czyjekolwiek dyktando, robi to, co lubi i to w zupełności wystarczy.
Jakub Kosek