Rick Estrin & The Nightcats

You Asked For It ... Live!

Gatunek: Blues i soul

Pozostałe recenzje wykonawcy Rick Estrin & The Nightcats
Recenzje
2014-07-09
Rick Estrin & The Nightcats - You Asked For It ... Live! Rick Estrin & The Nightcats - You Asked For It ... Live!
Nasza ocena:
8 /10

Zaczynali 38 lat temu jako Little Charlie & The Nightcats. W 2008 roku po odejściu gitarzysty Charliego Baty zmienili nazwę na Rick Estrin & The Nightcats i pod takim szyldem przemierzają świat ciesząc słuchaczy swoją muzyką.

Płyta "You Asked For It ... Live!" zawiera nagrania dokonane 5 października 2013 roku w klubie Biscuits and Blues w San Francisco. Co ważne, jest to wierny zapis (minuta po minucie) wszystkiego co działo się tego wieczora na scenie. Zespół zaprezentował zestaw trzynastu utworów wybranych zapewne zgodnie z tytułem płyty, czyli najbardziej ulubionych i oczekiwanych przez słuchaczy. Najlepszym tego potwierdzeniem jest "Dump That Chump", który został wręcz "wymuszony" przez publiczność. Stylistycznie dostajemy bardzo przyjemną mieszankę wesolutkiego jumpu, west-coast bluesa z dodatkiem chicagowskiego grania. Rick Estrin, jako mistrz ceremonii, łatwo nawiązuje kontakt z publicznością, dużo i dowcipnie mówi zapowiadając poszczególne utwory, a nawet używając słów, które zostały "wypikane". No i, rzecz jasna, śpiewa i pięknie gra na harmonijce. Stosuje wiele różnych brzmień instrumentu, od ciepłych, aksamitnych, po ostre, mocno sfuzowane. Trzeba przyznać, że zachowuje dużą powściągliwość i umiar w nasycaniu brzmienia zespołu harmonijką. Jest całkiem sporo utworów, gdzie ogranicza swój udział wyłącznie do śpiewu.

Rick Estrin zebrał wokół siebie doskonałych współpracowników - zdolnych, zaradnych i samowystarczalnych. Nie dość, że są mistrzami swoich instrumentów, to na dodatek z dużą biegłością potrafią posługiwać się innymi, wzbogacając brzmienie zespołu podczas koncertu. Najbardziej wszechstronny jest Lorenzo Farrell. Nominalnie basista (gra również na kontrabasie) ale bardzo dobrze radzi sobie na Hammondzie i innych instrumentach klawiszowych. Perkusista J. Hansen również komponuje i śpiewa, a gitarzysta Kid Andersen kiedy trzeba potrafi zagrać na kontrabasie. Jakby tego było mało, członkowie zespołu mocno zaangażowali się w prace związane z produkcją płyty.

W 2010 roku podczas jubileuszowej, bo trzydziestej edycji festiwalu Rawa Blues, miałem okazję zobaczyć ich na żywo i to w ekstra wydaniu, bo z gościnnym udziałem Charliego Baty. Podczas słuchania "You Asked For It ... Live!" nieustannie stawały mi przed oczami wspomnienia z tamtego, katowickiego koncertu.

Nie ma sensu opisywać płyty utwór po utworze, bo skoro jest to wybór tego, co mają najlepszego w swoim repertuarze nie ma mowy o lipie. Ja ze swojej strony chciałbym zwrócić uwagę na kilka numerów. Po pierwsze i najważniejsze "You Gonna Lie". Prawie siedem minut jazdy w karkołomnym tempie narzucanym przez precyzyjnie walący werbel. Całość ozdobiona jest solowymi popisami muzyków i gdyby jeszcze Rick Estrin dorzucił od siebie coś na harmonijce, byłaby okazja do pokazania indywidualnych umiejętności całej czwórki w jednym utworze. Najpierw Kid Andersen gra piękną solówkę przypominającą styl nieco już zapomnianego Dannyego Gattona. Potem Lorenzo Farrell ma możliwość pokazania co potrafi zrobić z kontrabasem. J. Hansen rozpoczyna swoje solo uderzając pałkami w ramę bębnów potem rzecz jasna przechodzi do właściwego wykorzystania perkusji.

Zaraz po tym energetycznym utworze, niejako na uspokojenie atmosfery, zespół serwuje swingujący slow blues "Never Trust A Woman" ze słodkim Hammondem (piękne solo). Warto zwrócić uwagę na wyjątkowy utwór, bo bez Ricka na wokalu. To najbardziej chicagowski na płycie "Baker Man Blues" skomponowany i zaśpiewany przez perkusistę J. Hansena. Na zamknięcie albumu dostajemy coś absolutnie unikalnego - "Too Close Together" z repertuaru Sonnyego Boy Williamsona. Zupełnie inny klimat i nastrój, nie tak radośnie rozbrykany jak pozostałe na płycie. Spokojny i niezwykle minimalistycznie zinstrumentalizowany, jedynie z wykorzystaniem kontrabasu (wyjątkowo Kid Andersen), czysta i naturalnie brzmiąca harmonijka oraz wokal. Niesamowite zakończenie płyty, będące popisem Ricka Estrina jako wokalisty, a przede wszystkim jako harmonijkarza. Tu nie ma możliwości "ukrycia" się za fuzami, bajerami, przesterami. Cała prawda o jego instrumentalnych umiejętnościach i przy okazji dowód na to, że nie jest dziełem przypadku jego zwycięstwo w 2013 roku w Blues Music Award.

Niewątpliwie szefem przedsięwzięcia pod szyldem The Nightcats jest Rick Estrin. To jego nazwisko zostało "wypchnięte" przed nazwę zespołu, on jest kompozytorem większości materiału, frontmanem, liderem, wokalistą i harmonijkarzem. Mam jednak wrażenie, że to Kid Andersen "ukradł" Rickowi ten koncert. Każda solówka daje mnóstwo powodów do radości. Jego gitara jest zadziorna, zaczepna, pięknie rozgadana a kiedy trzeba rozkołysana i swingująca. Andersen nie nudzi, nie zachłystuje się swoją biegłością techniczną, a wszystko co gra jest w danym momencie najbardziej wskazane i właściwe. Wprost zachwyca różnorodnością brzmienia instrumentu. Można używać wielu wyszukanych słów na opisanie tego, co wychodzi spod palców Kida Andersena ale zdecydowanie lepiej posłuchać i osobiście przekonać się o jego nieprzeciętnych umiejętnościach.

Scena jest miejscem gdzie Rick Estrin & The Nightcats czują się najlepiej. To jest ich środowisko naturalne, ich żywioł. Płyta "You Asked For It ... Live!" jest doskonałym potwierdzeniem tego, nieco banalnego, stwierdzenia.

Robert Trusiak