Roomful Of Blues

45 Live

Gatunek: Blues i soul

Pozostałe recenzje wykonawcy Roomful Of Blues
Recenzje
2013-08-30
Roomful Of Blues - 45 Live Roomful Of Blues - 45 Live
Nasza ocena:
8 /10

Nie ma chyba lepszego powodu do świętowania dla zespołu, niż jubileusz działalności artystycznej. Dla Roomful of Blues to aż 45 lat grania na scenie.

Z tej okazji zespół postanowił zrobić trzydniową imprezę, na której rzecz jasna wystąpił. A nagrania postanowił wszystkim udostępnić w postaci płyty koncertowej "45 Live".

Mody się zmieniają, gatunki muzyczne przeżywają swój rozkwit popularności, by potem odejść w cień. Roomful of Blues, oprócz składu zespołu, nie zmienił się pod względem stylistyki ani na jotę. Nadal gra swing niemal tak samo, jak prawie pół wieku temu. I nadal udowadnia, że na żywo ta muzyka smakuje jeszcze lepiej.

Czternaście utworów znajdujących się na "45 Live" zostało zarejestrowanych w marcu bieżącego roku w The Ocean Mist w Matunuck na Rhode Island, skąd wywodzi się Roomful of Blues. Kompozycje wybrano z różnych okresów twórczości, a znalazły się wśród nich takie klasyki, jak: "Dressed Up To Get Messed Up", "Turn It On, Turn It Up", "That's Right!". Możemy też posłuchać tu kawałków, które wcześniej zostały zagrane z takimi gigantami, jak Big Joe Turner, Eddie "Cleanhead" Vinson oraz Earl King. Jak zwykle wszystkie utwory wykonano na najwyższym poziomie, z nieodłączną sekcją dętą i oczywiście w rytmie shuffle wygrywanym przez zawodową sekcję rytmiczną. O większym zróżnicowaniu stylistycznym nie ma tutaj mowy, ale jeżeli chodzi o klimaty z pierwszej i początków drugiej połowy XX w, to zagrano tu niemal wszystko, od swingu i bluesa, przez dixie-landowy jazz aż po rock'n rolla.


W przypadku tak pomnikowych zespołów, które mają na koncie mnóstwo najważniejszych nagród muzycznych i nominacji (siedem Blues Music Award, pięć nominacji do nagrody Grammy) trudno spodziewać się słabej płyty. "45 Live" może nie powala absolutnie na kolana, jest jednak jednym z najgodniejszych reprezentantów gatunków. A dla jego fanów - zdecydowanie pozycją obowiązkową.

Kuba Chmiel